Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

#CzarnyProtest: Czy selfiki w czerni i „strajk kobiet” mogą jeszcze coś zmienić?

JohnBob & Sophie Art / Facebook
W ciągu kilku dni #CzarnyProtest stał się czwartym najczęściej wpisywanym hasłem w polskojęzycznym internecie.

Lawinowo rośnie poparcie dla rozmaitych form kontynuowania tzw. czarnego protestu. Analizy ruchu w sieci wskazują, że w ciągu zaledwie trzech dni stał się on czwartym najczęściej wpisywanym lub udostępnianym hasłem w polskojęzycznym internecie i osiągnął dziesięć milionów publikacji. To nawet więcej niż hasztag #TK (9,7 mln), choć wciąż niemal trzy razy mniej niż najpopularniejszy wpis: #audyt (27 mln).

Czarny protest przybiera różne formy. Obok demonstracji (w tym ogłoszonej przez Barbarę Nowacką zaraz po głosowaniach manifestacji pod Sejmem 1 października) Polki nawołują się do tego, by w poniedziałek, 3 października, przeprowadzić tak zwany strajk islandzki, czyli wziąć wolne od rozmaitych aktywności – pracy lub studiów. Nazwa pochodzi od formy protestu w Islandii w 1975 roku – Islandki w ten sposób pokazywały, że ich obecność i praca są niezbędne, aby społeczeństwo i gospodarka mogły funkcjonować.

W Polsce pomysł wyszedł, na ile można to zlokalizować, od środowisk związanych z Marszem Godności, protestem kobiet, który przeszedł przez Warszawę w czerwcu tego roku. Uczestniczki protestowały przeciwko utrwalanym ustawowo nierównościom, biernością państwa wobec takich problemów jak gwałt czy przemoc wobec kobiet oraz przeciwko poparciu, jakie wyrażali przedstawiciele partii rządzącej pod adresem ultrakonserwatywnego projektu całkowitego zakazu aborcji – w tym premier Beata Szydło. Jednak idea strajku kobiet nabrała wiatru w żagle, kiedy do porzucenia aktywności w pierwszy październikowy poniedziałek wezwała Krystyna Janda.

Aktorka i właścicielka teatru jakiś czas temu ujawniła, że rząd PiS odmówił dotacji dla jej placówki. Od tego czasu identyfikowana jest jako otwarta przeciwniczka obecnego rządu. Kwestie wokół aborcji to twardy orzech do zgryzienia dla dzisiejszej opozycji.

Reklama