Joanna Cieśla: – Ci, którzy uważają się za liberalne światopoglądowo skrzydło polskiej klasy średniej przez ostatnie lata mieli poczucie, że skoro są uczciwi, pracowici i wykształceni, to sobie poradzą. Teraz mówią, że grunt usuwa im się spod nóg. Gdy po raz pierwszy radykalnie skoczył kurs franka, część moich znajomych, rzetelnie pracujących ludzi, stanęła przed groźbą utraty mieszkania w majestacie prawa. Teraz władza rozważa stawianie przed sądem kobiet, które tracą ciążę; demoluje szkoły, do których chodzą ich dzieci; a GUS podał właśnie, że gospodarka hamuje. I nawet świat robi się nieprzewidywalny: w Stanach Zjednoczonych wygrywa Donald Trump.
Urszula Jakubowska: – ...a poczucie bezpieczeństwa się ulatnia.
Co z tego wyniknie?
Dla pani znajomych czy dla państwa?
Zacznijmy od znajomych.
Jedni skupią się na życiu prywatnym, odcinając się od aktywności politycznej, a nawet – w miarę możliwości, od informacji na ten temat. Nie będą oglądać wiadomości, czytać gazet. Mogą też rozważać emigrację.
Tylko dokąd tu teraz emigrować?
No właśnie, z tym jest kłopot. Ale jest i druga grupa – tych, którzy mają poczucie własnej skuteczności, chęć wpływania na wydarzenia polityczne, wierzą w siebie i czują wsparcie przyjaciół, współpracowników, znajomych. Ci zapewne zaangażują się politycznie. Badania, które robiliśmy wspólnie z prof. Krzysztofem Kaniastym, pokazały, że właśnie od poczucia skuteczności i poczucia wsparcia społecznego w dużym stopniu zależy, czy ludzie podejmą jakąś aktywność wtedy, kiedy są niezadowoleni z tego, co się dzieje w kraju.
Są i tacy, którzy uważają, że polityka nie ma wpływu na ich życie.
Owszem, to zależy od poziomu rozwoju myślenia politycznego.