Katolickie radio radzi, czego nie kupować dzieciom pod choinkę. I bardzo się myli
Zbliżają się święta, a to czas potencjalnie niebezpieczny nie tylko dla portfela, ale i dla duszy. Dlatego Radio Niepokalanów przestrzega: „Nie kupujcie tych zabawek swoim dzieciom. Mają one negatywny wpływ na ich maleńkie dusze”.
Nie chodzi jednak o atrapy karabinów czy zabawki militarne do zabawy w wojnę. Na indeksie (tradycyjnie) znalazły się książki o Harrym Potterze, kucyki Pony, serie Hello Kitty, Bakugan oraz Monster High. Ale radio apeluje, by nie obdarowywać też dzieci laleczkami voodoo, duchami, czaszkami i pentagramami. Czy rzeczywiście mamy takie zwyczaje?
Święta to czas tradycji – a jedną z najpiękniejszych jest tworzenie magicznego nastroju i spełnianie marzeń w sposób dla dzieci niepojęty i czarodziejski. Czy rzeczywiście jest się czego bać?
Co Polacy kupują dzieciom pod choinkę?
Polacy deklarują, że prezenty dostaną głównie dzieci.
Okres bożonarodzeniowy to dla sieci handlowych czas największych żniw. Producenci i sprzedawcy uważnie śledzą pragnienia i poczynania swoich klientów, chcąc wiedzieć, jak dopasować propozycje. Z wyprzedzeniem muszą wiedzieć, czego będą oni szukać dla swoich dzieci. Ostatnio taką ściągawką dla Mikołaja podzielił się SMYK. Na jego zlecenie firma Maison&Partners zbadała, jakie prezenty najczęściej dajemy dzieciom pod choinkę. Zaskoczenia nie ma: siedmiu na dziesięciu pytanych rodziców zadeklarowało, że kupi dzieciom zabawki.
Lubimy czuć, że nie psujemy dzieci próżnymi zabawkami, a gwiazdkowe prezenty to (dla nas) okazja do zainwestowania w dziecko. Dlatego najczęściej planujemy kupić klocki (55 proc.