Kobieta bez miesiączki jest „luksusowa”? Tak, bo ma kontrolę nad swoją rozrodczością
Ginekolog dr Tomasz Zając został zaproszony do programu „Pytanie na śniadanie”, by rozprawić się z mitami wokół menstruacji. Mówiąc o niepotrzebnych dolegliwościach, które w jej czasie towarzyszą kobietom, powiedział, że sam jest „zaciekłym, nieprzejednanym wrogiem miesiączkowania”. Dodał też, że „kobieta bez miesiączki jest kobietą luksusową i na to zasługuje”.
Wypowiedź lekarza wywołała konsternację u prowadzącej i falę oburzenia w mediach społecznościowych. Nazwano go „lekarzem z jaskini” i „wrogiem kobiet”. Szkoda jednak, że w zaślepieniu i świętym oburzeniu pomija się kontekst mniej czy bardziej fortunnej wypowiedzi lekarza.
Otóż po raz pierwszy od dawna w publicznej telewizji, w paśmie oglądanym chętnie przez kobiety, mogliśmy usłyszeć głos lekarza, ginekologa, który przyznał, że to kobieta powinna mieć kontrolę nad rozrodczością. Co ważne, dr Zając mówił na antenie o środkach farmakologicznych i mechanicznych, które hamują menstruację, a zatem nie dopuszczają do ciąży. Antykoncepcja nie jest aprobowana przez Kościół katolicki, który coraz śmielej wpływa na polityków, ograniczających prawa kobiet.
Choć klimat polityczny jest dziś kobietom niesprzyjający, dr Zając mówił publicznie o korzyściach płynących z antykoncepcji wyklętej.
Kto ma prawo decydować za kobietę?
Pełne oburzenia komentarze do wypowiedzi doktora pokazują, że umknęła najważniejsza konkluzja tej wypowiedzi – doktor uznawał możliwość wyeliminowania menstruacji jako odzyskanie kontroli nad swoim ciałem przez kobiety – niezależnie od mężczyzn, którzy chcieliby nadal tę kontrolę sprawować.