Katarzyna Zdanowicz: – Minister Mariusz Błaszczak mówi wprost, że tegoroczny Przystanek Woodstock, impreza Jurka Owsiaka, nie powinien się odbyć, formalnie „ze względów bezpieczeństwa”. Jednak od lat wiemy, co politycy PiS mówią i myślą o Owsiaku. Także zdaniem wielu hierarchów Kościoła twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy psuje młodzież. A ksiądz wystawia na ołtarzu podczas niedzielnej mszy puszkę WOŚP.
Franciszek Kamecki: – Ci, którzy uznają to za skandal, mają problem ze sobą. Tak, puszka stoi w kościele, w widocznym miejscu. Owsiak czyni tak, jak powinien czynić dobry katolik – pochyla się nad ubogimi, potrzebującymi, zbiera dla nich pieniądze. Co to oznacza „być za życiem”? Klepać pacierze? Nie mówię, że nie, ale bardziej – działać na rzecz życia, ratować życie, wspomagać ludzi walczących o życie. Zna pani kogoś, kto bardziej się angażuje w Polsce w te sprawy niż Owsiak?
Nie znam.
No właśnie. Stąd Duch mnie natknął, by puszka była w kościele. Ludzie podchodzą, klękają przed Bogiem i wrzucają pieniądze do puszki na dzieci. Piękny związek.
Dlaczego więc tak wielu duchownych uważa Owsiaka za wroga?
Bo zajmują się czym innym niż ewangelizacja, a to do niej zostali powołani. Powołaniem księdza nie jest politykowanie, jątrzenie, obrażanie innych. Ewangelizacja to dzieło miłości.
Nie słucha ksiądz Radia Maryja? Nie prenumeruje „Naszego Dziennika”?
Spróbowałem i jednego, i drugiego. „Nasz Dziennik” listonosz przynosił kilka miesięcy. Biorę raz do ręki, a tam paszkwil na Miłosza! O nie... Jestem poetą, Polakiem, patriotą, kocham słowo. Miłosz był wielki w każdym z tych kryteriów. Ani ja, ani ci redaktorzy, którzy go obrażali, nie dorastali mu do pięt.