Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ściąganie cugli

Jak władza nęka nieposłusznych obywateli

Ekolodzy blokujący wycinkę Puszczy Białowieskiej dostali wezwania do zapłaty 10 tys. zł. Ekolodzy blokujący wycinkę Puszczy Białowieskiej dostali wezwania do zapłaty 10 tys. zł. Paweł Głogowski / Reporter
O tym, jak władza bierze społeczeństwo za twarz.
Prokuratorom za krytyczne wypowiedzi publiczne robione są dyscyplinarki, nie wydaje się im zgody na publikowanie już praktycznie niczego.Marian Zubrzycki/Forum Prokuratorom za krytyczne wypowiedzi publiczne robione są dyscyplinarki, nie wydaje się im zgody na publikowanie już praktycznie niczego.

Po ostatniej miesięcznicy, odprawionej z rekordową liczbą policjantów i barierek poustawianych wzdłuż placu Zamkowego i połowy Krakowskiego Przedmieścia, minister Mariusz Błaszczak pochwalił się w jednym z wywiadów planami zmiany prawa o zgromadzeniach. Kosztami dodatkowych zabezpieczeń obarczeni mieliby być protestujący. „Bo to oni są sprawcami wzrostu kosztów ochrony zgromadzeń” – mówił minister. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zaraz przyklasnął pomysłowi, dodając, że propozycja jest „interesująca” i „ciekawa”.

Absurdalne? To metoda już ćwiczona przez władze. Imienne wezwania do zapłaty po ponad 10 tys. zł dostali ekolodzy protestujący przeciw wycince Puszczy Białowieskiej w strefach ochronnych UNESCO. Do tej pory wysłano 78 takich wezwań, termin do zapłaty: 7 dni. Pisma, „w uzgodnieniu z przełożonymi”, nakazał wystawiać Jerzy Rosiński, dyrektor Zakładu Transportu i Spedycji Lasów Państwowych w Giżycku, spółki podległej Dyrekcji Lasów Państwowych. Dane osobowe dostał od policji, która legitymowała protestujących. Jak pisze regionalna dyrekcja w Białymstoku, w odpowiedzi na pytania POLITYKI, dyrektor zakładu jest zobowiązany dbać o interes Skarbu Państwa. A ten – wedle logiki lasów – jest stratny za sprawą ekologów, bo nie uzyskał zarobku na wyciętych drzewach.

– Roszczenia są bezzasadne. Pismo jest bardzo ogólne, ale widać, że to wszystko jest mocno przemyślane. Widać silną determinację, żeby z tą sprawą pójść do sądu – mówi adwokat Paweł Osik, reprezentujący część wezwanych do zapłaty. – Widzę w tym działanie mające wywołać tzw. efekt mrożący. Może wierzą, że jak postraszą karami finansowymi, jak zostaną zainicjowane postępowania sądowe, to ludzie się przestraszą i przestaną protestować?

Polityka 30.2017 (3120) z dnia 25.07.2017; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Ściąganie cugli"
Reklama