Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Praca z paragrafu

Rośnie zatrudnienie skazanych. Sprawdzają się w ciężkiej pracy. I oni przynajmniej nie kradną

Więzień rozładowujący przesyłki wielkogabarytowe w sortowni Poczty Polskiej w Komornikach Więzień rozładowujący przesyłki wielkogabarytowe w sortowni Poczty Polskiej w Komornikach Magda Sokalska
Rośnie zatrudnienie skazanych. Według pracodawców więźniowie sprawdzają się w ciężkiej pracy i w odróżnieniu od szeregowych pracowników nie kradną.
Poczta Polska była pierwszym dużym pracodawcą, który dostrzegł potencjał tkwiący za kratami.Robert Robaszewski/Agencja Gazeta Poczta Polska była pierwszym dużym pracodawcą, który dostrzegł potencjał tkwiący za kratami.

Sortownia w Komornikach pod Poznaniem pracuje w tzw. cyklu odwróconym. Kiedy klienci Poczty Polskiej śpią, na sortowni mają najwięcej pracy. Kiedy klienci się budzą, sortownia na chwilę zwalnia tempo i czeka, aż zarzucą ją towarem z urzędów pocztowych. I tak dzień w dzień.

Skazani do Komornik przyjeżdżają na trzy tury, żeby łatwiej można było ich upilnować. Pierwsza tura o godz. 17, druga o 18, a ostatnia o 19. Każda tura pracuje osiem godzin z ustawową przerwą na posiłek regeneracyjny, bo w opisie stanowiska wpisano znaczny ubytek kaloryczny. Uzupełniają kalorie bułką, wydawaną około godz. 23. Do 3.30 nad ranem musi im wystarczyć. Początkowo bułkę zapewniał więzienny catering. Ale po protestach skazanych pocztowcy dokonali wizji lokalnej bułek i postanowili serwować własne, od dostawcy zewnętrznego. Jadalna bułka jest ważnym narzędziem resocjalizacyjnym.

Do pracy przyjeżdżają bez konwojenta, pracują pod nadzorem pocztowców. Stroje mają dokładnie takie same jak pozostali pracownicy. Ale i tak łatwo ich odróżnić od pozostałych – po tatuażach. No i na tle innych pracowników wyglądają jak okazy zdrowia. Poczta, pomimo 400 zł podwyżki dla najniżej zarabiających, nie jest pracodawcą pierwszego wyboru. Niedawno swoje centrum logistyczne otworzyło w Komornikach Tesco. W jeden dzień sortownia straciła kilka procent zatrudnionych. – Bez pracy skazanych płynne funkcjonowanie transportu wielkogabarytowego byłoby właściwie niemożliwe – mówi Szymon Sobczyński, odpowiedzialny za ten dział. To zdanie zamyka wszystkie pytania o to, jak mu się pracuje z osadzonymi i co sądzi o pomyśle.

Na potrzeby spotkania z mediami zakład karny wytypował spośród osadzonych trzech ochotników do rozmowy. Ale pocztowcom się pomyliło i wezwali nie tego, co trzeba.

Polityka 36.2017 (3126) z dnia 05.09.2017; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Praca z paragrafu"
Reklama