Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Smutny start

Dzieci wracają do szkoły. Kto najbardziej ucierpi na deformie oświaty?

Rusza nowy rok szkolny. Rusza nowy rok szkolny. Daniel Dmitriew / Forum
Tak przygnębiającego początku roku szkolnego od lat nie było.

Cóż mogę powiedzieć? Opadły mi ręce, zeszło ze mnie powietrze – odpowiada na pytanie o nastrój matka dwóch nastolatek z Warszawy, zaangażowana w akcje sprzeciwu wobec pisowskiej zmiany struktury szkół.

– Protesty w ostatnim roku pożarły mnóstwo mojego czasu, energii i nerwów. Nie mam już siły. Czekam na wybory – wyznaje ojciec uczniów z Zielonej Góry.

Podobnych wyznań w ostatnich dniach usłyszałam sporo. Głównie od rodziców. Od nauczycieli, dyrektorów i samorządowców trochę mniej, bo ci pochłonięci byli gaszeniem pożarów co rusz wybuchających przy próbach organizowania pracy szkół pod nowym prawem oświatowym.

Spadek energii w środowiskach napędzających protest wobec oświatowej deformy jest zrozumiały. W końcu ileż można się trzymać w obliczu totalnego ignorowania, ewentualnie odpowiadania kłamstwami, braku poważnej rozmowy?

Kto najbardziej straci na deformie oświaty?

Trudno rozsądzać, czy w nowym porządku-nieporządku bardziej ucierpią niedoszli uczniowie gimnazjum przytrzymani w szkołach podstawowych czy ci, którym usychające gimnazja przyjdzie kończyć? Czy ci w połowie podstawówek zawieszeni między starą a nową podstawą programową czy ci, którzy dopiero zaczynają naukę i być może przez lata narażeni będą na oddziaływania wychowawcze według XIX-wiecznych pomysłów, przedpotopowe sposoby kształcenia.

Paradoksalnie wśród najbardziej poszkodowanych mogą być dzieci tych, którym wydaje się, że są do przodu. Tam, gdzie jest radość z „uratowanej” wiejskiej podstawówki, często nie ma świadomości, że na tę wydłużaną do ośmiu klas szkołę nie ma dodatkowych pieniędzy, by wyposażyć pracownię chemiczną, biologiczną czy fizyczną.

Reklama