Młody z gimnazjum czy liceum uważa, że w Polsce nie żyje się źle. Choć raczej nie oddałby ponownie władzy nikomu z tych, którzy już rządzili. OK, przyznaje: na co dzień tak bardzo polityką nie żyje. Ale ona sama go dopada. Gdy Jarosław Kaczyński w wakacje wyzwał opozycję od kanalii, nagranie z Sejmu godzinami wisiało na pierwszej stronie YouTube, nie dało się nie zobaczyć. Właśnie głównie z YouTube i z Wykop.pl ma się wiedzę o tym, co się dzieje. I jeszcze z Facebooka, z memów.
Czasem trudno się połapać, o co jest polityczna afera. Wtedy pyta się mamy albo taty. Ale człowiek w pewnym wieku już wie, że mama i tata nie zawsze są bezstronni. Więc to, co mówią, porównuje się z tym, co piszą na ten sam temat w serwisach – prawicowych i lewicowych, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
No dobrze, powinno się tak robić. Ale fakty są takie, że jak ktoś się już za to weźmie, to nieraz przy scrollowaniu tekstów w smartfonie palec się obsunie. Kliknie na YouTube albo Instagram Maffashion. I poszukiwanie obiektywnej politycznej prawdy idzie się paść.
Czy kłócą się o poglądy z kolegami? Tak, niektórzy się kłócą. Na przerwie, w szatni przed wuefem, a jak się rozkręci temat, to nawet na lekcji, gdy nauczyciel na chwilę wyjdzie z klasy. Na przykład o przyjmowanie uchodźców lub też imigrantów ekonomicznych. O noszenie koszulek z Polską Walczącą – czy to wypada, czy nie. Bywa grubo: „Pluję na takich pseudopatriotów” – wyrwie się. Ale nie jest to codzienność.
Co się wie
Niektóre rzeczy się wie. Że trzeba iść na studia. Prawie każdy chce iść i żadne jęki, że studia teraz są słabe, że nie gwarantują pracy, chyba już tego nie zmienią. Bo bez dyplomu tym bardziej nie ma gwarancji pracy. A niektórych zawodów bez niego w ogóle nie można wykonywać: architekta, prawnika, lekarza, psychologa.