Społeczeństwo

Budżet RPO do obcięcia. Bo jest rzecznikiem „środowisk patologicznych seksualnie”

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Przeciwdziałanie dyskryminacji to według rządzących tylko jedna z przewin Adama Bodnara.

Rzecznik Praw Obywatelskich powinien bronić nie obywateli w sporze z władzą, lecz samej władzy – uważają posłowie partii rządzącej. A jeśli nie chce, to należy go osłabić – dlatego próbuje się zagłodzić najważniejszego z watchdogów.

Lista win jest długa, ale najważniejsze to krytyka rządu i współpraca z organizacjami międzynarodowymi. A najłatwiej ukarać i osłabić urząd Rzecznika, ograniczając jego finansowanie. Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka we wtorek negatywnie zaopiniowała projekt budżetu biura RPO na kolejny rok.

Bodnar szkodzi „dobrej zmianie”?

Biuro RPO wnioskowało o 42,6 mln złotych, czyli o prawie 5,5 mln więcej niż w tym roku. Nie jest to jednak podwyżka, ale próba naprawienia strat. Trzeba pamiętać, że jeszcze w ubiegłym roku zredukowano znacząco budżet RPO, równając do poziomu sprzed 5 lat. Biuro dostaje coraz mniej pieniędzy, ale pracy tylko przybywa. Tymczasem ograniczenie finansowania jego działalności to dziurawienie tarczy, za jaką w sporze z aparatem państwa może schronić się obywatel.

Jakie argumenty za tym stoją? Bynajmniej nie merytoryczne. Rzecznikowi zarzucono krytykę rządu i bronienie mniejszości – czyli de facto wypełnianie obowiązków, jakie na urząd RPO nakłada ustawa.

Ale członkowie sejmowej komisji nie odnosili się do przepisów, lecz do własnej światopoglądowej oceny prac rzecznika. Jak stwierdziła posłanka PiS Krystyna Pawłowicz, RPO jest rzecznikiem środowisk „patologicznych obyczajowo, zdrowotnie i seksualnie” i lubi „rozbudowywać zastępców o osoby, które bronią tych osób z problemami seksualnymi, może minister zdrowia powinien się nimi zajmować”.

Reklama