Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Rzucanie kłód

Potrzebujesz protezy? W Polsce czeka cię ciężkie życie

W usługach protezowych zawzięcie walczy się o klienta. I to począwszy od oddziału szpitalnego. W usługach protezowych zawzięcie walczy się o klienta. I to począwszy od oddziału szpitalnego. Johnny Greig / Getty Images
W Polsce droga do protezy jest bardzo wyboista. Dużo prostsza – usiąść na wózku.
Jan Mela (z prawej), z protezą nogi i ręki jako pierwszy niepełnosprawny zdobył w jednym roku z Markiem Kamińskim (z lewej) dwa bieguny.Adam Chełstowski/Forum Jan Mela (z prawej), z protezą nogi i ręki jako pierwszy niepełnosprawny zdobył w jednym roku z Markiem Kamińskim (z lewej) dwa bieguny.

Dariusz Bartosik, ratownik medyczny, najpierw stracił lewą nogę. Potem sepsa, powikłania. Po czterech miesiącach nie miał drugiej. Pawła Ciesielskiego, który spędził ćwierć wieku za kółkiem samochodu, dopadła miażdżyca, choroba kierowców. Amputowano lewą, a potem, kawałek po kawałku, prawą. Piotra Migdalskiego wciągnął kombajn. Rocznie 8 tys. ludzi w Polsce traci nogę. W 90 proc. przypadków powodem jest niedokrwienie. Miażdżyca, cukrzyca utrudniająca gojenie się ran. Ale też wypadki, nowotwory.

Utrata kończyny to trauma. Fizjoterapeuta Sławomir Szczupacki, który sam jako dziecko pod koniec lat 80. stracił nogę w wypadku tramwajowym, dobrze widzi to w codziennej pracy. Nauka chodzenia na protezie idzie ciężko, nawet młodym, nieobciążonym innymi chorobami. Siada psychika. Ludzie pękają. Płaczą. Byłoby łatwiej, gdyby jeszcze w szpitalu przygotowywano pacjenta na to, co będzie się z nim działo. Gdyby prędko zaczął naukę chodzenia przy balkoniku, o kulach, a wprost ze szpitala trafił do ośrodka rehabilitacyjnego. W praktyce na oddziale chirurgii naczyniowej jest jeden fizjoterapeuta. Często nie zdąży nawet porozmawiać z pacjentem, nim ten zostanie wypisany do domu. Na miejsce w ośrodku rehabilitacyjnym czeka się miesiącami.

Jak w Monty Pythonie

– Nie ma w Polsce kompleksowej pomocy ludziom po amputacji – ubolewa Weronika Gurdek, dyrektor fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty, zajmującej się pomocą amputowanym i ich rodzinom. Brakuje nawet informacji. Ludzie po amputacjach nie wiedzą, jaką protezę kupić i kto może im pomóc w jej sfinansowaniu – więc niczego nie kupują. Siadają na wózkach. Na świecie co drugi pacjent po amputacji odzyskuje względną niezależność dzięki protezom nóg, w Polsce – tylko co dziesiąty.

Barbara po amputacji bardzo chce wrócić do pracy.

Polityka 47.2017 (3137) z dnia 21.11.2017; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Rzucanie kłód"
Reklama