Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Piekło zwierząt

Zwierzęta wciąż są wykorzystywane w eksperymentach naukowych

Zgoda na eksperyment zależy m.in. od tego, czy doświadczalnik wykaże, że nie ma metod alternatywnych dla wykorzystania zwierzęcia do doświadczenia. Zgoda na eksperyment zależy m.in. od tego, czy doświadczalnik wykaże, że nie ma metod alternatywnych dla wykorzystania zwierzęcia do doświadczenia. BEW
Według raportu NIK uchwalona trzy lata temu ustawa, która miała chronić prawnie zwierzęta używane do eksperymentów, „nie przyniosła oczekiwanych rezultatów”.
Nowa ustawa nie wprowadziła obowiązku sprawozdawania o wyniku eksperymentu.Thomas Quine/Wikipedia Nowa ustawa nie wprowadziła obowiązku sprawozdawania o wyniku eksperymentu.

Poprawę przyniosła sama kontrola NIK: w czasie gdy trwała, instytucje obowiązane do dbania o „dobrostan” tych zwierząt pilnowały przynajmniej dokumentacji. Raport NIK, ogłoszony pół roku temu, przeszedł bez echa. Dopiero 9 listopada zajęła się nim sejmowa komisja edukacji, nauki i młodzieży. Odsłuchano przedstawiciela NIK i pytań nie było. Nie było też przedstawicieli organizacji obrony praw zwierząt. A trzy lata temu, kiedy ustawę uchwalano, spór obrońców zwierząt z doświadczalnikami opisywany był we wszystkich mediach. Teraz jednak część organizacji broniących praw zwierząt nawet nie wie o raporcie. Czemu NIK nie chwali się nim? Może dlatego, że jest napisany tak, by nie wywołać emocji, „na obie nóżki”: doświadczalników i obrońców zwierząt. A kontrola NIK była wyłącznie „papierowa” – oparto się jedynie na oficjalnych sprawozdaniach, nie badano spraw na miejscu.

Odwijanie bawełny

Wnioski z kontroli, jeśli odwinąć je z bawełny, w którą zostały przez NIK zawinięte, są przygnębiające: praktycznie żadne z rozwiązań, które miały się przyczynić do polepszenia losu zwierząt używanych do doświadczeń i umożliwić społeczną kontrolę nad nimi, nie zostały wdrożone.

Jesienią 2014 r., gdy ustawa była uchwalana, wzbudziła ostre kontrowersje. Organizacje obrony praw zwierząt i naukowcy, dla których ważna była ochrona zwierząt doświadczalnych przed cierpieniem, wskazywali, że zamiast polepszać – pogarsza ona sytuację zwierząt, do tej pory chronionych ustawą z 2005 r. o doświadczeniach na zwierzętach. Ustawę przygotował resort nauki, ale pod kierunkiem doświadczalników. Miała dostosować polskie prawo do unijnej dyrektywy, ale doświadczalnicy wylobbowali sobie obniżenie standardów dotychczasowej ochrony – np.

Polityka 47.2017 (3137) z dnia 21.11.2017; Społeczeństwo; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Piekło zwierząt"
Reklama