Może nie wszystkim się to spodoba, ale ja, patrząc zwłaszcza na preambułę Ustawy o systemie oświaty, uważam, że w tej chwili jest realizowana ta właściwa myśl wychowania uczniów właśnie w duchu poszanowania tradycji kraju o chrześcijańskich korzeniach. (…) Jak zaczyna się taka uroczystość nadania imienia, jakiejś tam kolejnej rocznicy, to zaczyna się tak, jakbym zawsze sobie życzyła, czyli w kościele się zaczyna. Zwykle piękną mszą, zwykle z pięknym wkładem w tą mszę dzieci i nauczycieli i rodziców, co już buduje takie więzi. I ja powiem tak, że rzadko mi się zdarza żeby – jestem może tutaj nadwrażliwa – żeby nie poleciały mi łzy na tych uroczystościach, naprawdę pięknych, naprawdę wspaniałych i naprawdę oryginalnych” – to nie jest egzaltowana wypowiedź słuchaczki na antenie Radia Maryja, ale słowa małopolskiej kurator oświaty na spotkaniu „Edukacja po zmianach”, przytoczone w raporcie fundacji Polistrefa „Szkoła to (nie) miejsce kultu. Deficyt równouprawnienia w zakresie wolności sumienia i wyznania w szkołach publicznych w Polsce”.
Już wiadomo, że w Małopolsce skargi na dyskryminację religijną można sobie darować. Niestety, nie tylko w Małopolsce. PiS obsadziło już wszystkie stanowiska kuratorów swoimi ludźmi. Gdy w ubiegłym roku fundacja Wolność od Religii interweniowała w poznańskim kuratorium w sprawie zapisu w statucie szkolnym jednej z podstawówek, że religia jest przedmiotem obowiązkowym, dostała odpowiedź: „Zapis, że religia w szkole jest przedmiotem obowiązkowym, został wprowadzony wyłącznie po to, aby nie budziły kontrowersji atrybuty religijne w szkole, np. krzyże w klasach, organizacja rekolekcji, msze święte na początku i na zakończeniu roku szkolnego”.
Według obecnej wykładni MEN polska szkoła nie powinna być świecka, ale publiczna.