Uczymy się w Polsce milczeć o polityce w domu, na przyjęciach, w firmie. Wydaje się, że tak jest lepiej, spokojniej, bezpieczniej. Ale brak rozmowy jest dla społeczeństw zabójczy.
Nowi sąsiedzi z bloku, zwanego standardowo apartamentowcem, zachowali się jak należy: przyszli z własnym ciastem na zapoznanie, dzień dobry, dzień dobry, Kowalski, -ska, miło nam będzie, nam również, -ski, -ska, a to nasza Adelka, a nasz Kazio? Kaziu, chodź tu do nas! Rozmowa standardowa już się wydawała toczyć, interakcja sąsiedzka – można powiedzieć – wskoczyła we właściwe, konwencjonalne tryby, gdy nagle ten nowy -ski w narracyjnym animuszu powiada: byle tylko ciapaci tu się nie sprowadzali.
Polityka
22.2018
(3162) z dnia 28.05.2018;
Społeczeństwo;
s. 37
Oryginalny tytuł tekstu: "Milczenie Kowalskich"