Państwo Z., kupując Jasiowi smartfona, byli na końcu peletonu. W klasie wszystkie dzieciaki już miały, dostały na komunię albo jeszcze wcześniej. Lekko używany iPhone. Dziesiąte urodziny wydawały się idealną okazją. Rower wraz z kompletem ochraniaczy stał w piwnicy, gry planszowe w pokoju piętrzyły się po sufit, podobnie jak płyty z grami na PlayStation. Mały był zachwycony prezentem. Gdy parę miesięcy później zaczął moczyć się w nocy, płakać bez powodu, Z. nie skojarzyli jego dziwnego zachowania z telefonem.
Z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Ministerstwa Zdrowia wynika, że niemal 70 proc. dzieciaków miało kontakt z pornografią. Z młodszymi rozmawiano, starsze dostały ankiety. Na tyle delikatnie, na ile to możliwe, próbowano wysondować, co widziały – gołe postaci, ich zbliżenie. Siedmioro na dziesięcioro dzieci, które widziały w internecie seks na żywo, to najwięcej w Europie. W porównywalnych badaniach prowadzonych we wszystkich krajach w Europie średnia wypada gdzieś około piątki. Niemal co czwarte dziecko oglądało nie tylko stosunek seksualny, ale także seks w połączeniu z robieniem komuś krzywdy. Pewnie hard-porno.
Co to było?
Chodzi także o najmłodsze dzieci: 7–10-latki. Zwykle nie mają pojęcia, co widziały, czują, że to coś, co ich przerasta. Akt seksualny, na którego oglądanie dziecko w tym wieku nie jest gotowe, to raz, ale jeszcze silniej działa na psychikę dziecka przemoc, jaka wpisana jest w scenariusze porno. W ogromnych ilościach uwalnia się kortyzol – hormon stresu i poczucia zagrożenia.
– Pornografia staje się coraz bardziej przemocowa. Branża porno dostarcza coraz silniejszej stymulacji i mocniejszych bodźców, żeby pozyskać nowych odbiorców oraz odpowiedzieć na rosnące potrzeby stałych użytkowników.