Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Do czego są nam potrzebni Świadkowie Jehowy

Rytuał chrztu nowych członków wspólnoty Świadków Jehowy Rytuał chrztu nowych członków wspólnoty Świadków Jehowy Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta
W Warszawie odbył się kolejny coroczny zlot Świadków Jehowy. Według ich własnych, pilnie zbieranych danych jest ich na świecie ponad osiem milionów, a w Polsce ok. 120 tys. To więcej niż polskich protestantów różnych wyznań.

Na stadionie klubu Legii, mimo deszczowej pogody, w obecności kilkunastu tysięcy ludzi odbył się rytuał chrztu nowych członków wspólnoty, odbywający się przez zanurzenie w wodzie wypełniającej prowizoryczne baseny na murawie boiska. To nawiązanie do chrztu pierwszych chrześcijan naśladujących biblijną scenę chrztu Jezusa w rzece Jordan. Świadków Jehowy (zwanych też badaczami Pisma Świętego) można by nazwać niewidzialną wspólnotą wiary.

Czytaj także: Jaka przyszłość czeka najważniejsze religie świata

Kim są i jak działają Świadkowie Jehowi

Mało kto wie, że prawie codziennie mija ich na ulicy większych i mniejszych miast, a nawet wsi. Nie różnią się ubraniem czy wyglądem od katolików czy innych polskich chrześcijan. Sprawiają wrażenie schludnych, uprzejmych i zaangażowanych. Odchodzą bez protestów spod drzwi naszych mieszkań i domów, jeśli odmówimy ich przyjęcia i rozmowy, ale prędzej czy później wrócą, bo tak każe im wiara.

Nie są nachalni, choć mają obowiązek krzewić swoje wierzenia. Mocno różniące się od rzymskokatolickich, bo wywodzące się z XIX- wiecznego amerykańskiego protestantyzmu, opartego na dosłownym rozumieniu Biblii. W polskim otoczeniu, zdominowanym przez katolicyzm, narażało to ich od początku na ataki, pomówienia, obelgi i oskarżenia.

Czytaj także: Coraz więcej młodych niewierzących Polaków

Rozczarowani katolicyzmem

Czy to dobrze, że w Polsce mają dziś swobodę działania? Dobrze, bo póki nie wykracza ona poza ramy prawa świeckiego, każdy obywatel w demokratycznym państwie powinien mieć prawo do wolności religii i sumienia.

Reklama