Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wnioski na Berdyczów

Idą wnioski na Berdyczów. Skargi nadzwyczajne: polityczne, niepraktyczne

Skargami nadzwyczajnymi nie ma się kto zajmować. Brakuje do tego ludzi, struktur, nie ma pieniędzy. Skargami nadzwyczajnymi nie ma się kto zajmować. Brakuje do tego ludzi, struktur, nie ma pieniędzy. Rafa Elias / Getty Images
Łatwiej było obiecać, niż zrobić. Skarga nadzwyczajna, zapowiadana jako pomoc skrzywdzonym przez sądy obywatelom, okazała się głównie polityczną zagrywką.
Biuro RPO nie dostało wsparcia finansowego w związku z wprowadzeniem skargi nadzwyczajnej.Krzysztof Żuczkowski/Forum Biuro RPO nie dostało wsparcia finansowego w związku z wprowadzeniem skargi nadzwyczajnej.

Wszyscy, którzy czują się skrzywdzeni przez sąd, otrzymali od PiS nowe supernarzędzie do ręki – skargę nadzwyczajną. Jest jak czarodziejska różdżka. Pozwala unieważnić każdy prawomocny wyrok i to wydany nawet 20 lat temu (licząc od 1997 r., czyli wejścia w życie obecnej konstytucji). Wystarczy jedynie napisać o swojej krzywdzie i wysłać do prokuratora generalnego albo rzecznika praw obywatelskich, praw dziecka czy praw pacjenta. I bez znaczenia jest – to ważne – czy wcześniej wyczerpało się całą ścieżkę sądową czy też nie. Na przykład pewna pani domaga się teraz wniesienia skargi nadzwyczajnej od wyroku sądu rejonowego sprzed czterech lat w sprawie o zasiedzenie. We wniosku stwierdza wprost, że nie składała apelacji, bo spodziewała się, że sąd drugiej instancji wyrok utrzyma. Teraz chce, żeby zrobiono tak, by go unieważnić.

Wyrok zostanie unieważniony, w tej czy w każdej innej sprawie, jeżeli będzie spełniał choć jeden z trzech warunków. Gdy okaże się, że wyrok nie zgadza się z zebranymi dowodami w sprawie. Lub że sam wyrok naruszał prawo, np. przez błędną wykładnię przepisów. Albo też, tu cytat z ustawy, „narusza zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji”.

Weto z wkładką

Takich szerokich możliwości odkręcania nawet starych prawomocnych wyroków nie ma nikt inny na świecie. Efektem, jak było do przewidzenia, jest lawina wniosków o skargę nadzwyczajną. Tyle że nie ma kto się nimi zajmować, a nawet choćby tylko je przeczytać. Brakuje do tego ludzi, struktur, nie ma pieniędzy.

Bo i sam pomysł skargi nadzwyczajnej pojawił się niespodziewanie i to w samym środku wojny o Sąd Najwyższy. Podczas ubiegłorocznych lipcowych protestów przeciw ustawie przejmującej SN przez PiS skandowano „Prezydencie zawetuj!

Polityka 35.2018 (3175) z dnia 28.08.2018; Społeczeństwo; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Wnioski na Berdyczów"
Reklama