Państwo wrzuca tam osoby „prawdopodobnie” niebezpieczne – i ma problem z głowy. Odpowiedzialny za ośrodek wiceminister zdrowia Zbigniew Król wyszedł ze zorganizowanej przez Klinikę Psychiatrii Sądowej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie konferencji na temat działania ustawy, którą powołano ośrodek.
Na konferencji zorganizowanej 8 listopada przedstawiono pierwsze od powstania ośrodka dane o jego funkcjonowaniu. Dane, które świadczą o tym, że ustawa, zamiast rozwiązywać problemy, generuje kolejne patologie. Tymczasem alarmistyczne wystąpienia rzecznika praw obywatelskich do ministrów zdrowia i sprawiedliwości o sytuacji w ośrodku od trzech lat pozostają bez odpowiedzi. Państwo nie zbiera danych, nie monitoruje, jak działa, tak przecież kontrowersyjna z punktu widzenia praw człowieka, ustawa. Państwo się nie interesuje, czy uchwalone w 2013 r. przepisy się sprawdzają.
Minister wychodzi
Psychiatrzy i psychologowie, których wbrew ich woli zaprzęgnięto do procederu eliminowania z życia niesprecyzowanej kategorii osób potencjalnie niebezpiecznych, na konferencję 8 listopada zaprosili odpowiedzialne za ośrodek Ministerstwo Zdrowia, nieodpowiedzialne, ale będące autorem ustawy Ministerstwo Sprawiedliwości, Biuro RPO, więzienników, sędziów orzekających o umieszczeniu w Ośrodku, jego dyrektora, psychiatrę Ryszarda Wardeńskiego, policję – w ogóle wszystkich, którzy mają z ustawą do czynienia.
Z Ministerstwa Sprawiedliwości nie przyszedł nikt. Z Ministerstwa Zdrowia pojawił się wiceminister Zbigniew Król, formalnie odpowiedzialny za działanie ustawy, w tym za ośrodek. W programie przewidziano jego wystąpienie pod tytułem „Aktualne działania Ministerstwa Zdrowia na rzecz KOZZD [skrót nazwy ośrodka]”. Bardzo na nie czekano, bo do tej pory ministerstwo żadnych planów nie przedstawiło.