Społeczeństwo

Łapy precz od prosiaczka!

Polak coraz bardziej eko

Świadomość, że to, co mamy na talerzu, cierpiało, nie jest miła dla przeciętnego konsumenta. Świadomość, że to, co mamy na talerzu, cierpiało, nie jest miła dla przeciętnego konsumenta. Chris Jongkind / Getty Images
W świadomości ekologicznej Polaków i w ich stosunku do zwierząt w ciągu ostatnich lat dokonał się przełom. Regulacje prawne wyraźnie za tym nie nadążają.
Prawdziwa batalia o prawa zwierząt rozgrywa się w wielkich hodowlach, fermach i ubojniachGetty Images Prawdziwa batalia o prawa zwierząt rozgrywa się w wielkich hodowlach, fermach i ubojniach

PiS właśnie wycofał się z zapowiadanej rewolucyjnej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, obejmującej m.in. zakaz ich hodowli na futra, ograniczenia w uboju rytualnym czy zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Polityka krajowa w kwestii praw braci mniejszych jest zachowawcza, za to samorządowcy w awangardzie. W tym roku już prawie 20 polskich miast (od Warszawy, przez Wrocław, Kraków, Chełm, Zamość, Białystok) witało Nowy Rok bez fajerwerków, żeby nie płoszyć zwierząt. A wcześniej, jedne po drugich, metropolie i miasteczka zakazywały wstępu cyrkom ze zwierzętami.

– W samorządach do głosu doszli już młodzi, nowe pokolenie wychowane w Europie, dla którego ważne są wartości niekoniecznie związane z Kościołem czy polityką – mówi Jacek Bożek, założyciel Klubu Gaja, który praw zwierząt zaczął bronić jeszcze w PRL. To on namówił radnych z Unii Demokratycznej, by Bielsko-Biała stała się w 1994 r. pierwszym polskim miastem, które zakazało wjazdu cyrkom ze zwierzętami. Bożek pamięta dzisiejszych burmistrzów i prezydentów miast – choćby Roberta Biedronia, byłego prezydenta Słupska, który w 2016 r. nie wpuścił do miasta takiego cyrku – jako wolontariuszy i sympatyków rodzącego się w latach 90. ruchu w obronie praw zwierząt. – Oni czują, że świadomość społeczeństwa jest już inna niż 10 czy 20 lat temu.

Jeszcze w 1996 r. 76 proc. ankietowanych uważało, że trzeba reagować, gdy właściciel bije lub głodzi swoje zwierzęta. 10 lat później obojętne nie pozostałoby już 81 proc. W ostatnim badaniu CBOS z 2018 r. o potrzebę reakcji na okrucieństwo innych nie pytano, bo to zbyt oczywiste. Aż 93 proc. popiera dożywotni zakaz posiadania zwierząt dla osób, które wcześniej były skazane za znęcanie się nad nimi ze szczególnym okrucieństwem.

Polityka 6.2019 (3197) z dnia 05.02.2019; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Łapy precz od prosiaczka!"
Reklama