„Nur für hetero”. Prawicowi publicyści chcą kawiarni, klubów i tramwajów bez LGBT
„Gazeta Polska”, jeden z wiodących tygodników prawicowych w Polsce, słynie z jaskrawych, barokowych okładek. Na jednej z ostatnich redaktorzy przekonywali, że globalne ocieplenie to ściema. Artykuł okraszono sugestywnym zdaniem: „Trzy dekady histerii lewactwa”.
W najnowszym numerze tygodnik uderza w zgraną nutę. Na okładce widać togę sędziowską w tęczowych barwach i krzyczący tytuł: „Sąd »ubogaca« dzieci LGBT. Według polskich sędziów kontakt z transseksualistą jest korzystny dla dziecka”. Autor podważa „bulwersujący” wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, zgodnie z którym dwójki dzieci nie odebrano matce pozostającej w relacji z osobą transseksualną.
A i to jeszcze mało. Do kolejnego numeru „Gazety Polskiej” ma być dołączona naklejka z przekreśloną tęczową flagą i napisem „Strefa wolna od LGBT”.
Co autor miał na myśli?
Właściwie nie wiadomo, o co chodzi prawicowym redaktorom, bo nie tłumaczą swojego marketingowego pomysłu. Czy chcą stworzyć miejsca (kawiarnie, kluby, tramwaje) „nur für hetero”? Czy mają większe ambicje i marzy im się świat pełen wyłącznie heteroseksualnych rodzin złożonych z mamy, taty, synka i córeczki, jasnowłosych i niebieskookich jak z przedwojennej niemieckiej czytanki? A może chcieliby, żeby wszyscy, którzy do tego obrazka nie pasują, zniknęli z przestrzeni publicznej? Zeszli do podziemia? Zostali wyeliminowani?
Nie wiadomo też, kto konkretnie przeszkadza prawicowym dziennikarzom. Geje? Lesbijki?