Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zabiegani, zajeżdżeni

Sport też szkodzi

Zaistniała moda na ekstremalne spędzanie czasu. Zaistniała moda na ekstremalne spędzanie czasu. Piotr Łabaziewicz/Grand Prix Kaczmarek Electric MTB
Amatorzy sportu coraz częściej stawiają sobie wymagania niczym zawodowcy. Jest fajnie, tylko czasami organizm pęka.
Bieganie, w tym również maratonów, przysparza pacjentów fizjoterapeutom i ortopedom.Getty Images Bieganie, w tym również maratonów, przysparza pacjentów fizjoterapeutom i ortopedom.

Chodzi o to, żeby był fun, a fun jest ze ścigania się, z rywalizacji, z wyprzedzania i z bicia prywatnych rekordów. Dariusz Dąbkowski, olsztynianin, po czterdziestce, od trzech lat regularnie biorący udział w zawodach rowerów górskich MTB, mówi, że ten, kto nie spróbował takiego współzawodnictwa koło w koło, a czasami ramię w ramię, nie zdaje sobie sprawy, jaką frajdę dają zastrzyki adrenaliny. – Nabiera się zupełnie innej perspektywy, jeśli chodzi o własne możliwości. Bo nawet na najbardziej intensywnym treningu nie jestem w stanie wykrzesać z siebie tyle, co na zawodach – mówi.

Rajd bezdrożami

Wyzwania lubi, ale bez przesady. Wisłę 1200 – rajd bezdrożami wzdłuż Wisły od źródeł do Bałtyku – przejechał, jednak przyjemności z tego nie miał, co zobrazował ironicznym wpisem na jednym z portali zrzeszających rowerowych zapaleńców. – Jeśli organizator zapewnia, że trasa będzie przejezdna, a tymczasem zdarzały się odcinki, które trudno było przejść bez roweru, to nie dla mnie. Na innym wyścigu było grubo powyżej 30 stopni, po godzinie zsiadłem z roweru, a to była dopiero połowa dystansu. Nie odczuwałem przyjemności, a ja jeżdżę tylko dla własnej satysfakcji – mówi Dąbkowski.

Joanna Balawajder, współorganizatorka cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB: – Sama się ścigam, więc rozumiem ten pęd: jedzie się po to, by w kolejnych edycjach piąć się w górę. Wystarczy prywatna rywalizacja z kolegą, choćby na mecie miało to być dwusetne miejsce. Myślę, że większość uczestników nie chce tylko przejechać trasy, ale zrobić to w jak najlepszym czasie.

Amator jest ambitny. Ma o swoim rowerowym wcieleniu wysokie mniemanie. Chce się sprawdzić na trasie i na dystansie, który nie jest dla mięczaków.

Polityka 30.2019 (3220) z dnia 23.07.2019; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Zabiegani, zajeżdżeni"
Reklama