Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Władza patrzy na ręce

Pilnowanie watchdoga

Łukasz Banasik, Agata Linek i Andrzej Bareła, działacze stowarzyszenia Nasze Miasto Stalowa Wola. Łukasz Banasik, Agata Linek i Andrzej Bareła, działacze stowarzyszenia Nasze Miasto Stalowa Wola. Krzysztof Łokaj
Niektórzy mieszkańcy zaczęli zadawać prezydentowi Stalowej Woli pytania o to, jak wydaje publiczne pieniądze. Dziś mają na głowie policję, prokuraturę i skarbówkę.
Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny nazywany jest złotym dzieckiem PiS. Występuje na konwencjach, chwali go premier Morawiecki.Patryk Ogorzałek/Agencja Gazeta Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny nazywany jest złotym dzieckiem PiS. Występuje na konwencjach, chwali go premier Morawiecki.

Policjanci przyszli do mieszkania Andrzeja Bareły, skarbnika stowarzyszenia Nasze Miasto w Stalowej Woli (woj. podkarpackie). Blok z lat 70., czwarte piętro bez windy. – Policjanci spytali, czy to siedziba stowarzyszenia. Powiedziałem, że tak i zaprosiłem do środka – opowiada Bareła. Nasze Miasto założyła w grudniu 2017 r. paczka przyjaciół. Uzyskali wsparcie merytoryczne od sieci obywatelskiej watchdog – „Kontrolujemy rządzących” i ruszyli do akcji. W ciągu półtora roku zadali prezydentowi miasta Lucjuszowi Nadbereżnemu (PiS) i prezesom spółek miejskich ok. 70 pytań. Głównie w sprawie wydatkowania publicznych pieniędzy.

W środku policjanci natknęli się od razu na duży kosz zabawek (córka była w przedszkolu) i kręcące się dwa wielkie kocury. – Powiedzieli, że są z wydziału przestępczości gospodarczej i dostali zlecenie, żeby sprawdzić, czym się zajmuje Nasze Miasto – relacjonuje wizytę Bareła. Poprosili o dokumenty stowarzyszenia. Powiedział, że ma je prezes Łukasz Banasik. Pytali, czyje to mieszkanie i na jakiej zasadzie jest udostępniane stowarzyszeniu. „Na zasadzie użyczenia. Nie stać nas na wynajem osobnego biura” – odpowiadał coraz bardziej skonfundowany Bareła. – Trochę mnie zaskoczyli tymi pytaniami, no bo nasza działalność nie wiązała się z niczym takim, żeby nas aż w taki sposób kontrolować – mówi zaskoczony przebiegiem rozmowy. „To gdzie się spotykacie?” – padło kolejne pytanie. „No, różnie” – odpowiedział ostrożnie.

Pisanie po zmianie

Najbardziej zaangażowane są dwie osoby: Łukasz i Agata. 38-letni prezes Łukasz Banasik, kiedyś harcerz, dziś działacz społeczny, od lat angażuje się w prace na rzecz dzieci.

Polityka 33.2019 (3223) z dnia 12.08.2019; Społeczeństwo; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Władza patrzy na ręce"
Reklama