Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Znany jazzman miał molestować dzieci. Otoczenie wiedziało, nie reagowało

Muzyk wielokrotnie przekraczał granice, których naruszenie powinno zaniepokoić opiekunów i rodziców dzieci. Muzyk wielokrotnie przekraczał granice, których naruszenie powinno zaniepokoić opiekunów i rodziców dzieci. Ryoji Iwata / Unsplash
Z opublikowanego w „Dużym Formacie” reportażu wynika, że muzyk nie cofał się przed żadnym rodzajem molestowania.

Polacy mierzą się z tabu, jakim jest molestowanie seksualne dzieci. O tym, że jeden ze znanych muzyków jazzowych i wychowawca śpiewających dziewczynek w latach 90. molestował je i gwałcił, napisał najpierw na Facebooku dziennikarz śledczy Mariusz Zielke. Na informacje natrafił, gdy zbierał materiały do książki. Ofiarami były dziewczynki zapraszane do programu telewizyjnego „Tęczowy music box” i do występów w zespole Tęcza.

Po pierwszej publikacji do Zielkego zgłosiło się ponad 20 kobiet twierdzących, że jazzman je molestował. Dziennikarz wyjawił też jego nazwisko. To Krzysztof Sadowski, wpływowy kompozytor, organizator życia muzycznego w Polsce. W latach 90. miał ok. 60 lat. Zielke nie ma wątpliwości co do jego winy, a materiały przekazał prokuraturze. Historie, których wysłuchał, są do siebie bardzo podobne.

Nikt nie reagował

Temat podjął „Duży Format”. Iza Michalewicz w reportażu „Milczenie ofiar” prezentuje anonimowe opowieści dwóch dorosłych dziś kobiet. Z tekstu wynika, że muzyk długo osaczał swoje ofiary. Tygodniami i miesiącami zdobywał zaufanie dzieci, ale też rodziców.

Wybierał skrupulatnie. Dziewczynki były często z rozbitych albo biednych rodzin, brakowało im opieki albo środków na realizowanie muzycznej pasji. Sypiały w jego willi, były wożone jego samochodem, spędzały z nim czas w kinie i biurze fundacji, którą prowadził. Z trudem przychodzi czytanie fragmentów, w których bohaterki ze szczegółami opowiadają, jak były dotykane i gwałcone. Z opowieści wynika, że prześladowca nie cofał się przed żadnym rodzajem molestowania. Kobiety wyznają też, jak potoczyły się ich losy. Dziś ciężko im ułożyć sobie życie: osobiste i zawodowe. Tułają się po gabinetach psychologicznych i psychiatrycznych. Mają zdiagnozowane stany lękowe, nerwice i zespół stresu pourazowego.

Uderzają fragmenty o tym, że muzyk wielokrotnie przekraczał granice, których naruszenie powinno zaniepokoić opiekunów i rodziców dzieci. 12-latce kupował bieliznę, w tym pierwszy biustonosz. Dziewczętom prezentował sukienki, biżuterię. Spędzały noce w domu jego i jego żony, która nie reagowała (czy też nie zauważała), że mąż spędzał sporo czasu sam na sam z dziećmi. Z dzisiejszej perspektywy takie zachowania powinny od razu zapalać czerwone światło w głowach dorosłych. Z tekstu wynika, że wtedy nie reagował nikt.

Muzyk i była żona zabierają głos

Krzysztof Sadowski wydał oświadczenie, gdy tylko pojawił się pierwszy wpis na jego temat na Facebooku. Wszystkiemu zaprzeczył. Jego była żona Liliana Urbańska stwierdziła w wywiadzie, że zarzuty stawiają osoby „niezrównoważone psychicznie”.

Do Izy Michalewicz Sadowski napisał długi mail. „Oświadczam, że nieprawdą jest, abym molestował lub zgwałcił kogokolwiek” – zaczął. Twierdzi, że jedna z kobiet kilka lat temu zażądała od niego 200 tys. zł. Odmówił, więc opowiada, że ją molestował.

Michalewicz dotarła jednak do stenogramu z rozmowy przeprowadzonej u notariusza. Wynika z niej, że to Sadowski oferował kobiecie taką kwotę, oczekując w zamian podpisania zobowiązania do milczenia. Kobieta tych pieniędzy nie przyjęła.

Czytaj także: Bycie ofiarą to nie jest łatwa rola. Mity dotyczące molestowania seksualnego

Tajemnica poliszynela

Praktyki Sadowskiego mogły być szeroko znane w muzycznym środowisku Warszawy. Ktoś przyłapał go podobno w pokoju z dziewczynką, gdy trwały warsztaty. Innym razem ktoś krzyczał do niego na koncercie: „Zostaw dzieci!”. A sprawa wychodzi na światło dzienne dopiero dzisiaj.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną