Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Co robi polski nastolatek w nepalskim szpitalu

Brytyjscy lekarze pomagają ofiarom trzęsienia ziemi w Nepalu. Kwiecień 2015 r. Brytyjscy lekarze pomagają ofiarom trzęsienia ziemi w Nepalu. Kwiecień 2015 r. Russell Watkins/DFID / Flickr CC by 2.0
Firmy coraz częściej kuszą młodych ludzi możliwością wolontariatu w najdalszych zakątkach globu, od Turcji po Meksyk. Warto pojechać albo wysłać dziecko na taki wyjazd?

Wolontariat za granicą to coraz popularniejszy sposób na spędzenie wakacji i przerw świątecznych dla młodych ludzi. Także na polskim rynku w ostatnich latach pojawiło się mnóstwo ofert podróży połączonych z możliwością wsparcia lokalnej społeczności. Czy taki płatny, zorganizowany obóz to nadal wolontariat w pełnym tego słowa znaczeniu?

Czytaj też: Dlaczego Polakom tak trudno przychodzi współczuć

Po co jadą?

Nastolatkowie mogą wybierać z szerokiej gamy propozycji – od ochrony żółwi morskich w Meksyku po pracę w nepalskim szpitalu. Dla wielu młodych głównym powodem wyjazdu nie jest jednak chęć świadczenia bezpłatnej pomocy, ale raczej samorozwój.

Na wolontariat medyczny zdecydowałem się głównie dlatego, że chcę się dostać na studia medyczne – mówi Antek, uczeń drugiej klasy liceum, uczestnik grupowego wyjazdu do Nepalu. Nie miałem pojęcia, co chcę robić w przyszłości, dlatego pojechałem: poznawać ludzi, doskonalić język – wspomina podróż do Meksyku Maks, weteran wycieczek z jedną z firm. W pierwszą taką podróż udał się już jako 14-latek.

Młodzi wyjeżdżający na wolontariat do krajów Trzeciego Świata często postrzegają podróż jako element aplikacji na prestiżowe studia czy możliwość doskonalenia umiejętności językowych, a innym pomagają przy okazji. Wiele osób decyduje się na wyjazd zorganizowany przez firmę, bo jest wygodniejszy i bezpieczniejszy od samodzielnego. Firmy zapewniają też ubezpieczenie. – Nie musisz się o nic martwić – podsumowuje Julia, wolontariuszka w szpitalu w nepalskim Chitwan.

Czytaj też:

  • wolontariat
  • Reklama