Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Lublin potrzebuje Marszu Równości. Niech pójdą w nim tłumy

Marsz Równości w Lublinie, 2018 r. Marsz Równości w Lublinie, 2018 r. Forum
Chcąc nie chcąc prezydent Krzysztof Żuk, usiłując marszu zakazać, okazał się sprzymierzeńcem tych, którzy zagrażają osobom LGBT dyskryminacją. To wstyd. Zwłaszcza że Lublin jest pięknym miastem, dumnym ze swojej wielokulturowej przeszłości.

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk z PO znów, tak jak przed rokiem, uparł się, by nie dopuścić do Marszu Równości, który przeszedł ulicami miasta w sobotę 28 września, startując o godz. 14 z Al. Racławickich, naprzeciwko Centrum Spotkania Kultur. Walczył w sądach – najpierw okręgowym, a teraz apelacyjnym. Trudno pojąć ten upór, który wygląda jak asekurowanie się na wypadek jakichś zamieszek oraz spełnianie oczekiwań prawicowej opinii publicznej i Kościoła.

Czyżby prezydent był oportunistą? Bo nie chce się wierzyć, żeby faktycznie chciał wpisać się w trwającą od czasu emisji filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele nagonkę na osoby LGBT, pomawiane o wyznawanie jakiejś bliżej nieznanej szatańskiej „ideologii LGBT”, następczyni „ideologii gender”.

Marsz Równości w Lublinie, powtórka z rozrywki

Prezydent wydał zakaz organizacji II Marszu Równości, powołując się na względy bezpieczeństwa, w tym na trudności z jednoczesnym zabezpieczeniem kilku wydarzeń, które będą miały miejsce w centrum miasta, tj. przysięgi II Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz wystawy historycznej pojazdów bojowych na pl. Teatralnym.

Organizator Marszu Bartosz Staszewski zaskarżył decyzję prezydenta do Sądu Okręgowego w Lublinie, który – jak łatwo było przewidzieć – przyznał mu rację, powołując się na konstytucyjne prawo wolności zgromadzeń oraz zaprzeczając, jakoby stopień zagrożenia dla porządku publicznego, jaki może nieść ze sobą planowana impreza, uzasadniał jej zakazanie.

Reklama