Lublin 2019 r. w słowach i czynach jest jak miniatura Polski. Prawacy „Wierni Bogu i Ojczyźnie” kontra „lewackie bydło i podludzie”. Podziały widać najlepiej przy okazji wyborów i Marszu Równości.
Na froncie lewacko-prawackim Lublin walczy już od dziesięcioleci. W latach 80. i 90. XX w. arenami bywały korytarzowe spory na uczelniach i w klubach myśli społeczno-politycznej. Dziś to internetowy hejt, uliczne czyny i masówkowe okrzyki, wśród nich te zabronione prawem.
Prawo w Lublinie – jak pokazują przypadki ostatnich lat – często bywa leniwe, martwe albo wybiórczo stosowane przez instytucje władzy państwowej. Nic dziwnego – wysocy urzędnicy lubelscy, powiązani z władzą w stolicy i w jej metody zapatrzeni, sami posługują się nienawiścią w wystąpieniach i wpisach internetowych, dzieląc obywateli na lepszych i gorszych.
Polityka
40.2019
(3230) z dnia 01.10.2019;
Społeczeństwo;
s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Lublin – miasto frontowe"