Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Rząd chce ograniczyć dostęp dzieci do pornografii. Ale bez edukacji

Skomplikowany społeczny problem nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czyli razem z ograniczaniem internetu. Skomplikowany społeczny problem nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czyli razem z ograniczaniem internetu. Ludovic Toinel / Unsplash
Skomplikowany społeczny problem nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, czyli razem z ograniczaniem internetu.

Z całą surowością chcemy chronić dzieci i młodzież przed dostępem do materiałów i treści pornograficznych, tak jak chronimy przed alkoholem i narkotykami” – mówił premier Mateusz Morawiecki na poniedziałkowym spotkaniu z Radą Rodziny, której zadaniem jest „promowanie kultury prorodzinnej oraz tradycyjnej rodziny”. Zapowiedział poparcie dla przygotowanego przez stowarzyszenie Twoja Sprawa projektu, który ma zablokować dostęp dzieci do pornografii poprzez weryfikację wieku. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg ogłosiła, że ustawa w tej sprawie zostanie przyjęta już w pierwszej połowie 2020 r.

Polskie dzieci uzależnione od pornografii

Premier powoływał się na wyniki badań Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, z których wynika, że prawie 60 proc. chłopców (13–16 lat) oraz ponad 20 proc. dziewczynek w tym samym wieku regularnie ogląda seks w internecie. 11 proc. chłopców robi to codziennie. Kolejne 11 proc. – od 11 do 30 razy w miesiącu. Raporty fundacji Dajemy Dzieciom Siłę przynoszą podobne wnioski: z pornografii korzysta 43 proc. nastolatków (11–18 lat). Najczęściej trafiają na nią przypadkiem, inni za namową kolegów, co trzeci robi to intencjonalnie. To najczęściej w Europie.

Dzieciaki oglądają pornografię na swoich smartfonach – to przypadek aż 80 proc. Intensywna konsumpcja pornografii buduje zaś u nich przekonania na temat seksu, standardów wyglądu, sprawności seksualnej. Kształtuje język, jakim dzieci mówią.

Do grupy edukatorów seksualnych Ponton, która od lat prowadzi wakacyjny telefon zaufania, spływają pytania zaczynające się od słów: „Na filmach porno tak robią”. Chłopcy zaczynają się niepokoić, czy podołają oczekiwaniom, obawiają się, że nie będą tak sprawni jak aktorzy porno, pytają o wygląd i rozmiar penisa. Jeden ze zgłaszających się nastolatków planował inicjację seksualną w agencji towarzyskiej – tak bardzo był przerażony perspektywą pierwszego stosunku.

Ale pytają też pytają o, wydaje się, podstawy wiedzy z anatomii czy fizjologii. „Czy na jądrach rosną włosy?”, „co to jest łechtaczka?”, „czy to normalne, że mam poranny wzwód?”.

Czytaj także: Dzieci osaczone przez cyberporno

Seks w internecie od 18 lat?

Propozycja ograniczenia dostępu do pornografii, którą entuzjastycznie chce zająć się rząd, sprowadza się do mechanizmu weryfikacji wieku. Pornografia ma być dostępna tylko dla osób pełnoletnich, dysponujących dowodem osobistym, indywidualnym numerem PESEL. Stowarzyszenie Twoja Sprawa uważa – i to chyba wiemy wszyscy – że obecne narzędzia weryfikujące pełnoletność, polegające na kliknięciu ikonki „mam skończone 18 lat”, nie są skuteczne.

Wojciech Klicki z Fundacja Panoptykon, która konsultowała projekt Twojej Sprawy na wcześniejszym etapie, ma jednak wątpliwości: – To rozwiązanie, które zakłada, że skomplikowany społeczny problem zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Takie siłowe rozwiązanie może nie przynieść oczekiwanego skutku.

Pod względem technicznym takie propozycje da się wdrożyć. Przez kilka ostatnich lat pracowali nad nimi Brytyjczycy. Wymyślili dwa sposoby na weryfikację wieku zainteresowanych oglądaniem seksu w sieci. Pierwszy: system AgeID, który miał być stałym loginem potrzebnym do odwiedzania każdej strony zawierającej treści pornograficzne. Aby dostać AgeID – miały mówić przepisy – należy zweryfikować wiek za pomocą dowodu osobistego, prawa jazdy czy paszportu. Osoby, które nie chciały podawać danych, mogłyby kupić w kiosku 16-znakowy kod dostępu. Mogłyby – bo w październiku tego roku porzucono te pomysły ze względu na naruszanie prawa do prywatności. Projekt Twojej Sprawy budzi podobne zastrzeżenia.

Według projektu mają powstać instytucje pośredniczące między internautą a portalem pornograficznym po to, by zweryfikować wiek. Będę one gromadzić bardzo szczegółowe informacje na nasz temat: dane osobiste zostaną powiązane z informacją o tym, z jakiej pornografii korzystamy. To przecież kopalnia potencjalnie kompromitujących informacji, które można będzie przeciw nam wykorzystać. Z tej perspektywy to ogromne zagrożenie – mówi Wojciech Klicki.

Obecnie więc żaden kraj na świecie nie zdecydował się na wprowadzenie tego rodzaju ograniczeń w dostępie do pornografii. Jeśli zapowiedzi premiera i ministry rodziny się potwierdzą, Polska będzie pierwsza.

Czytaj także: Pierwszy kontakt z pornografią już w wieku 11 lat

Edukacja seksualna zamiast pornografii

Stowarzyszenie Twoja Sprawa podkreśla, że projekt realizuje założenia unijnej dyrektywy audiowizualnej, którą musimy implementować do 19 września 2020 r. To tylko częściowo prawda. Dyrektywa zakłada ograniczenie dostępu do szkodliwych treści i rzeczywiście wskazuje jako jedno z możliwych rozwiązań narzędzia weryfikacji wieku, ale ich nie wymusza. Paleta działań, jakie państwa mogą podjąć w tym zakresie, jest szeroka. Wśród nich są miękkie, jak „podnoszenie świadomości użytkowników” czy „zapewnienie systemów kontroli rodzicielskiej”.

Czytaj także: Czy da się uchronić dzieci przed pornografią w sieci?

Łukasz Wojtasik z fundacji Dajemy Dzieciom Siłę uważa, że jeśli ktoś myśli na poważnie o zapobieganiu kontaktom dzieci z pornografią, pierwszym i najprostszym rozwiązaniem jest edukacja seksualna. – Ma podwójne znaczenie: dzieci trafiają na pornografię, bo szukają informacji o seksie, a nie dostają ich w szkole, nie jest tematem rozmów z rodzicami. A więc jeśli dostaną wiedzę o seksualności z innych źródeł, jest szansa, że rzadziej będą szukać jej w filmach pornograficznych.

A dla tych nastolatków, które trafiają na pornografię przypadkowo – nie jest to trudne, bo 16 proc. przepływu danych w internecie to pornografia – wiedza o seksualności, jaką mogą dostać w domu czy szkole, to skuteczna ochrona. Bo już wiedzą, że seks tak nie wygląda, wiedzą, jak może wyglądać intymna relacja z drugim człowiekiem, wiedzą, jak wyglądają narządy płciowe, a ludzie nie zawsze mają ochotę na seks, nie zawsze są na niego gotowi. Po prostu wiedzą, że pornografia to nieprawda – dopowiada Wojtasik.

Na razie polskie dzieciaki zostają ze swoimi pytaniami same. Z badań dotyczących zainteresowania pornografią wynika też dość smutny wniosek o dorosłych, którym trudno skonfrontować się z tym, że ich dziecko, 11-letnie czy 13-letnie, może w ogóle myśleć o seksie (zainteresowanie seksualnością jest normą rozwojową dla dorastającej młodzieży). Albo zakładając filtr na domowy komputer, uważają, że to wystarczy. Jeżeli rodzice odmawiają rozmowy o seksie, nie interesują się tym, co ich dziecko robi w wolnym czasie – słowem, nie interesują się jego przeżyciami i rozwojem – to dziecko znajdzie odpowiedzi gdzie indziej. Możliwe, że w wątpliwych źródłach. I będzie samotne jeszcze bardziej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną