Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Dziś prawdziwych nadawców już nie ma

Z życia listonosza

Znajomy z sąsiedniego rewiru jednego dnia doręczył pewnej zakupoholiczce aż 60 paczuszek, które targał w osobnej siatce. Znajomy z sąsiedniego rewiru jednego dnia doręczył pewnej zakupoholiczce aż 60 paczuszek, które targał w osobnej siatce. Mirosław Gryń / Polityka
Chodzi listonosz od skrzynki do skrzynki, zepchnięty na sam dół kolporterskiej hierarchii.
Na ludzkie wiadomości już nie czeka, choć dzieci rozsiane po całym świecie mogłyby skreślić tych kilka słów. Nieobyta z analogową korespondencją prawnuczka pomyliła miejsca na kopercie, wysławszy list sama do siebie.Mirosław Gryń/Polityka Na ludzkie wiadomości już nie czeka, choć dzieci rozsiane po całym świecie mogłyby skreślić tych kilka słów. Nieobyta z analogową korespondencją prawnuczka pomyliła miejsca na kopercie, wysławszy list sama do siebie.

Pedałuje Bogdan sfatygowanym rometem po rewirze Białołęka. Jutowym sznurkiem przywiązał do bagażnika wypchaną korespondencją nylonową torbę z Ikei. Trąbią na niego szybcy i wściekli kurierzy w żółtych DHL-ach, aż podskakuje na siodełku, zawstydzony własną anachronicznością. Dziś zepchnięty na sam dół kolporterskiej hierarchii, jak postscriptum w liście.

Z drugiej strony Bogdan, listonosz z prawdziwego zdarzenia, pogardza słowem kurier. Bo co taki zmotoryzowany dostawca, bywający z przesyłką incydentalnie, może powiedzieć o adresacie?

Bogdan, na rewirze zwany liściem, dziś w humorze z racji premii w kwocie 400 zł (osobno za listopad i grudzień). Po ostatnich protestach przed Sejmem zwierzchnik obawiał się, iż personel rowerowo-pieszy, ledwie wiążący koniec z końcem za 2,5 tys. brutto, zbojkotuje pik świąteczny masowym chorowaniem, zwanym w branży „grypą pocztowych gołębi”. Co zresztą miało miejsce przed Bożym Narodzeniem 2016 r. Pofatygowali się wówczas więźniowie z odsieczą. Niestety, kilku rozpierzchło się po kraju, a u wielu znajdowano potem poupychane w pryczach gwizdnięte z przesyłek gadżety.

Bogdan od kilku dni jest syty na zapas, gdyż realizuje w supermarkecie dzienny bon żywieniowy opiewający na 7 zł, przysługujący mu porą zimową. Ponadto każdemu pracownikowi, który nie zapadnie na zdrowiu w okresie temperatur minusowych, w ramach programu „Stabilna jakość usług” przysługuje 200 zł ekstra.

– Liścik mam – odwija gumkę recepturkę z wiązanki korespondencji dedykowanej kamienicy nr 17A. Choć tych prawdziwych kilku słów, pisanych ręcznie do człowieka przez człowieka, już nie nosi (za wyjątkiem pocztówek z wczasów zagranicznych oraz bogato inkrustowanej poczty kreślonej do swoich kobiet przez romantyków z zakładów karnych), wciąż czuje się bezapelacyjnie niezbędny.

Polityka 2.2020 (3243) z dnia 07.01.2020; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Dziś prawdziwych nadawców już nie ma"
Reklama