Wspaniały, wielki rezultat! Choć zaskoczenia nie ma. Bo rekordy Orkiestry to normalka. Jurek zawsze powtarza, że nie one są najważniejsze, ale w świadomości sympatyków bicie rekordów jest poniekąd zakodowane. Bo warto je bić. To wyraz zaufania do WOŚP. Buntu, jak w poprzednich latach i tym roku, kiedy ataki na Owsiaka też biły rekordy, telewizja publiczna robiła z niego złodzieja, a z Orkiestry – jakąś podejrzaną organizację czy sektę. Sprzeciw wobec rządzących i ich partyjnych kolegów wymagał nadzwyczajnej aktywności.
Nogami, chęcią, aktywnością, a wreszcie otwartością portfeli można było zademonstrować stosunek do tych Himalajów nienawiści, jaka się z oficjalnych ław lała na głowę Owsiaka i wszystkich, którzy sprzyjają WOŚP.
Orkiestra niech gra i się nie przejmuje!
Rządzący, jak się zdaje, czekali na to, żeby zbiórka się nie udała, a ludzie nie okazali się hojni i zostali w domach. Tak by Owsiak musiał ogłosić klapę i przyznać się do niepowodzenia. Niedoczekanie. Informacje o śmierci Orkiestry wywołały wręcz przeciwną reakcję. Hejt obudził sprzeciw. „Niesamowity finał” – mówi Owsiak. „Orkiestra grała na całym niemal świecie, wszędzie tam, gdzie Polacy mieszkają i żyją”. 1750 sztabów, 200 tys. puszek. Ludzie biegali, skakali. Internet oszalał. W aukcjach padały rekordy. 11 mln osób śledziło 28. finał.
Jak wykazało badanie, 84 proc. Polaków ufa Orkiestrze, a 80 proc. wie, komu ona pomaga. Jurek i jego fundacja stali się przyjaciółmi szpitali. Jak nie ma nadziei, to listy ślą właśnie do Owsiaka. Wiadomo, że rekordy gdzieś się kończą.