Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zostało jeszcze 17 lat

Zbrodnia w Górach Stołowych – nowe tropy

Ania Kembrowska i Robert Odżga wyszli na szlak w Górach Stołowych w sierpniu 1997 r. Już nie wrócili. Ania Kembrowska i Robert Odżga wyszli na szlak w Górach Stołowych w sierpniu 1997 r. Już nie wrócili. AN
Szef kazał mu umorzyć to śledztwo, bo psuło policyjne statystyki: pięć lat od zabójstwa dwójki studentów z Wrocławia wciąż nie mieli sprawców. Odszedł na emeryturę trzy miesiące później. Sprawców nie zatrzymano do dziś, a Janusz Bartkiewicz pisze książkę o zbrodni na Narożniku w Górach Stołowych.
Janusz Bartkiewicz, emerytowany policjant, tropi sprawców zbrodni już ponad 20 lat.AN Janusz Bartkiewicz, emerytowany policjant, tropi sprawców zbrodni już ponad 20 lat.

Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać „studenci morderstwo Góry Stołowe”, a wyskakuje mnóstwo linków do artykułów o niewyjaśnionej zbrodni, do jakiej doszło w sierpniu 1997 r. Anię Kembrowską i Roberta Odżgę, studentów Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, znaleziono kilka dni po zgłoszeniu przez rodziców zaginięcia. Zastrzelonych, na wpół obnażonych. Z ciałami naruszonymi przez dzikie zwierzęta i w postępującym rozkładzie.

Taki wyrzut

Janusz Bartkiewicz w 1997 r. był naczelnikiem wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Wałbrzychu. Dowodził grupą powołaną do wyjaśnienia zabójstwa na Narożniku na szlaku z Dusznik do Karłowa. Dzisiaj mówi, że każdy kryminalny ma zbrodnie, które wracają jak wyrzut sumienia pytaniami: czego nie zrobiłem, co przeoczyłem, co zrobiłem źle? Można z nimi żyć. Ale można się zbuntować. Wtedy zapada decyzja. Powstaje strona internetowa. I książka. Dziesięć rozdziałów, niektóre w dwóch wersjach.

Napisałem ją cztery lata temu. Z notatek, jakie mi zostały. Z zapisków w kalendarzu, bo prowadzę takie od szkoły średniej. I z tego, co zapamiętałem – opowiada Janusz Bartkiewicz, który po godzinie rozmowy przyznaje, że ta pamięć okazała się zawodna.

Bo przyszedł taki moment, że doszedł do ściany. Czy opisał każdy szczegół? Każdy wątek, trop? Potrzebował więc akt sprawy, ale musiał się odwołać do wyroku Sądu Najwyższego, by prokuratura mu je pokazała. Wtedy kupił specjalny skaner, by skopiować 2 tys. stron. Bo o tyle wystąpił.

Nie powinni byli zginąć. Nie tak, zabici strzałami w głowę. Grzeczni, uczynni, głęboko wierzący, zakochani w sobie i wierni zasadom. Dobre dzieci i dobrzy studenci. Choć zamieszkali razem, to postanowili, że z „tymi sprawami” poczekają do ślubu.

Polityka 15.2020 (3256) z dnia 07.04.2020; Społeczeństwo; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Zostało jeszcze 17 lat"
Reklama