Na razie taką bramę mają jedynie dwie placówki w kraju – szpital specjalistyczny nr 1 w Bytomiu i szpital powiatowy w Kłobucku. Można powiedzieć, że to pierwsza taka w pełni zautomatyzowana komora dezynfekująca w Polsce. I być może w Europie.
Dezynfekcja w pozycji prostej
Pomysł narodził się z bieżącej potrzeby. Nawet wykonany z najtrwalszych materiałów kombinezon w asyście innych środków bezpieczeństwa nie chroni przed zakażaniem w trakcie zdejmowania okrycia – a to częsta sytuacja.
Ośmioosobowy zespół badawczy z Politechniki Śląskiej i i start'upu technologicznego WAAM pod kierownictwem dr inż. Magdaleny Bogackiej (Katedra Technologii i Urządzeń Zagospodarowania Odpadów) pierwszą bramę odkażającą zbudował w 10 dni. Komora o wysokości ok. 2,5 m dzięki specjalnym dyszom dezynfekuje jedną osobę w pełnym kostiumie, minimalizując przy tym ryzyko zakażenia i przeniesienia wirusa. Jest w pełni automatyczna. Po wejściu do środka komory zaczyna się dezynfekcja w pozycji prostej z lekko odchylonymi rękami, potem obrót o 180 stopni, następnie podniesienie rąk do góry i później kolejny obrót do pozycji wyjściowej. Po tym trwającym minutę procesie w środku podświetla się kontrolka, że proces został zakończony i można bezpiecznie opuścić bramę.
– Bezpośrednią inspiracją były dla nas przenośne komory dezynfekujące, jakie zbudowano w Wietnamie – mówi dr inż. Magdalena Bogacka, szefowa zespołu z PŚ. – Tam komora ma stanąć nawet w miejscach publicznych. To pierwsza różnica między naszymi projektami. A druga jest taka, że nasza brama jest bardziej zautomatyzowana – dodaje.