Z powodu pandemii uroczystość pierwszej komunii świętej ma być w tym roku przełożona na jesień. Okazuje się jednak, że nie wszystkie parafie tę decyzję zaakceptowały. Jak pisze Onet, proboszcz łódzkiej parafii pw. Matki Bożej Jasnogórskiej poinformował zdumionych rodziców, że komunie odbędą się 10 maja – a jak się komuś nie podoba, to może następne odbędą się w przyszłym roku. I w ogóle powinni się czuć zaszczyceni, bo jako jedyni będą mieli komunię w terminie. Zszokowani rodzice, z którymi rozmawiał portal, dopytywali proboszcza, gdzie mają nagle kupić sukienki. Odpowiedział, że udzieli dyspensy, żeby poszli na bazar i kupili jakieś łachy.
Jak zorganizować przyjęcie, gdy restauracje są zamknięte? Tu też proboszcz nie miał wątpliwości – gar rosołu każdy potrafi ugotować, a gości można zaprosić do domu. Przede wszystkim jednak rodzice starali się dopytywać o kwestie bezpieczeństwa epidemicznego, ale ksiądz nie miał ochoty odpowiadać i uciekł tylnym wyjściem. Rozmówcy Onetu nie mają wątpliwości – tu chodzi o kasę i tacę. Proboszcz już na początku zebrania poinformował rodziców, że poczynił inwestycje i ma żelazne terminy do zapłaty. Okazuje się, że łódzka parafia nie jest jedyną, która zaskoczyła decyzją o majowych komuniach.
Komunie, czyli fala finansowych wpływów
Koronawirus obnażył wiele słabości polskiego Kościoła. Jedną z nich są nieprzejrzyste i niemożliwe do skontrolowania finanse, opierające się niemal w całości na datkach wiernych. Pandemia sprawiła, że kościoły opustoszały w czasie Wielkanocy, który w wewnętrznym żargonie nazywany jest „księżymi żniwami”.