Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zniknięcie

Zbrodnia bez kary. Co się stało z 16-letnią Kasią Domeracką?

Przyjaciółka zeznawała: „Sprawiał wrażenie opiekuńczego, miłego. Mówił do niej bardzo ciepło, zdrobniale Kasinek”. Przyjaciółka zeznawała: „Sprawiał wrażenie opiekuńczego, miłego. Mówił do niej bardzo ciepło, zdrobniale Kasinek”. Adela Podgóska
Co się stało z 16-letnią Kasią Domeracką? To pytanie ciągle nie daje spokoju policjantom. Dziewczyna zniknęła w maju dokładnie 20 lat temu. Było podejrzenie zabójstwa, był motyw. Wciąż jej szukają.
Na każde pytanie o Katarzynę Domeracką jedna odpowiedź: „odmawiam odpowiedzi na pytanie z uwagi na obowiązującą tajemnicę obrońcy”.PantherMedia Na każde pytanie o Katarzynę Domeracką jedna odpowiedź: „odmawiam odpowiedzi na pytanie z uwagi na obowiązującą tajemnicę obrońcy”.

Katarzyna Domeracka wyszła rano 9 maja 2000 r. z mieszkania dziadków na Mokotowie. Powiedziała, że jedzie z koleżanką Agnieszką i jej kolegą nad Zalew Zegrzyński. Poprosiła, żeby babcia zrobiła jej kanapki na drogę. Spakowała do torby kostium kąpielowy, kanapki, telefon komórkowy i wyszła. Już nie wróciła.

Dziadkowie pomyśleli, że może z wycieczki pojechała prosto do domu do mamy. Kasia mieszkała w dalekiej dzielnicy Warszawy z mamą i młodszym bratem. Ale w tygodniu zwykle była u dziadków, skąd miała bliżej do szkoły. Zadzwonili do mamy Kasi rano. Ale tam też jej nie było.

Mama zaczęła wydzwaniać po jej koleżankach. Żadna nie wiedziała, gdzie jest Kasia. Agnieszka zaprzeczyła, żeby się z nią umawiała na wyjazd. Kobieta zgłosiła na policji uprowadzenie córki i pojechała do jasnowidza. Wróciła roztrzęsiona. Na policji powtórzyła, co usłyszała. Jasnowidz powiedział, że Kasia prawdopodobnie nie żyje, że zabił ją mężczyzna ponad 40-letni, udusił, a ciało porzucił w lesie niedaleko miejsca zamieszkania. O mężczyźnie powiedział tyle, że „nie jest rodziną, ale jest dobrze znany rodzinie”. Matka powiedziała policji, że wygląda, jakby chodziło o ich sąsiada, znanego adwokata. Chociaż – zaznacza od razu – to wydaje się nieprawdopodobne. Ich rodziny, jak jeszcze żył mąż, przyjaźniły się, były wspólne wyjazdy, wakacje. Kasia zwracała się do niego wujku.

On mówił na nią Kasinek

Koleżanki dopowiedziały policji resztę. Kasia zwierzała się im z najbardziej intymnych spraw. „Była bardzo bezpośrednia, otwarta, często mówiła o sprawach intymnych bez ogródek. Dominującą cechą jej charakteru była szczerość. Lubiła być inna, wyróżniać się strojem, zachowaniem. (…) Szkoła i nauka to nie były dla niej sprawy pierwszorzędne, choć była zdolna, nie zależało jej na świetnych ocenach” – powie jedna.

Polityka 20.2020 (3261) z dnia 12.05.2020; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Zniknięcie"
Reklama