Kto jedzie?
Gdy te wizyty niosą się później politycznym pomrukiem po Polsce, urszulinian to nie dziwi. Po prostu od kilku lat już jest tak, że aby zdobyć lub wzmocnić władzę, należy pokazać się u nich na wsi. Z ławki przy drodze obserwuje się stada czarnych limuzyn rządowych i prezydenckich, skromniejsze wozy parlamentarzystów, wojewódzkie i powiatowe skody, różne wyborczobusy i wozy transmisyjne telewizji. Zdarza się, że biegają wokoło wyczuleni na dźwięk mężczyźni w garniturach i grają orkiestry dęte. Albo tylko ciche trzaśnięcie drzwiczek – zależy, jaka władza przyjechała i jak bardzo zależy jej na opinii Urszulina.
Spośród sław politycznych Urszulin widział w ostatnich latach premier Beatę Szydło, wspierającą kandydatkę na wójta Urszulina Kamilę Grzywaczewską, protegowaną byłego wojewody lubelskiego, obecnie znanego posła PiS Przemysława Czarnka. Wieś widziała samego Czarnka jako wojewodę ubiegającego się o mandat poselski. Małgorzatę Kidawę-Błońską jako kandydatkę na prezydenta Polski dzień przed wprowadzeniem restrykcji koronawirusowych. Wicemarszałek Sejmu Beatę Mazurek kandydującą do europarlamentu.
Oraz, jednego po drugim, kandydatów na prezydenta kraju: Dudę i Trzaskowskiego.
Kogo zaprosić?
3 czerwca do Urszulina przyjechał prezydent Andrzej Duda zabiegający o ponowny wybór. Ochrona eskortowała go do drzwi trzygwiazdkowego przydrożnego zajazdu Drob, które za nim zamknięto i pilnowano, by nie wchodziły osoby bez zaproszeń. Z relacji w TVP i internecie urszulinianie mogli się później dowiedzieć, że wewnątrz panował pogodny nastrój, prezydent Duda klaskał do przyśpiewek ludowych, chwalił panie z kół gospodyń wiejskich (KGW), siebie i rząd w Warszawie. Poruszał kwestie tożsamości lokalnej, budowanej na fundamencie patriotyzmu i chrześcijaństwa.