31 grudnia 2019 r. Komisja Zdrowia chińskiego miasta Wuhan raportuje przypadki dziwnego zapalenia płuc. Okazuje się, że chorobę wywołuje nieznany wcześniej koronawirus. Pięć dni później donosi o tym WHO. 13 stycznia pierwszy przypadek infekcji odnotowany zostaje poza granicami Chin. 11 marca WHO stwierdza oficjalnie, że mamy do czynienia z pandemią. Miesiąc później nadaje chorobie nazwę – Covid-19. Liczba zmarłych przekracza tysiąc. Wirus zauważony zostaje w kilkunastu państwach Europy. W Polsce – 4 marca. Lawina zakażeń rusza, strach pada na miliardy ludzi, rządy zamykają granice, ludzie zamykają się w domach, gospodarka nieruchomieje…
Ten czas wydaje się bliski i odległy jednocześnie. Bliski – bo wiadomości ze świata wciąż przesycone są statystykami zgonów. Daleki – bo dzisiejsze niewielkie wskaźniki infekcji podsuwają nam, mieszkańcom Europy, a zwłaszcza jej wschodniej części, myśl, że może wytoczyliśmy działa kalibru niewspółmiernie dużego do zagrożenia? O tym, na jakim etapie pandemii właściwie się znajdujemy, dokąd zmierzamy i czy zasadne jest poczucie zażenowania własnym strachem, w którym przeżyliśmy tegoroczną wiosnę, rozmawiamy z prof. Adamem Kucharskim, wybitnym epidemiologiem z London School of Hygiene&Tropical Medicine (niemówiącym po polsku Brytyjczykiem z nazwiskiem po dziadku).
Kucharski zaczął jako matematyk, po czym zajął się epidemiologią. Modelował i badał w terenie dynamikę wirusów Zika, eboli, dengi, ptasiej grypy. Jest jednym z najwybitniejszych światowych specjalistów w tej dziedzinie i autorem wydanej także w Polsce książki „Prawa epidemii” (POLITYKA 15, w tekście Karola Jałochowskiego, „Skąd się biorą plagi” ).