Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Jak mówić, by rządzić

Jak gniew przekłada się na wyborcze decyzje Polaków?

„Te 10 mln ludzi jest na serio wkurzone na to, co się dzieje w Polsce, i oni nie chcą zwyciężać moralnie, tylko realnie”. „Te 10 mln ludzi jest na serio wkurzone na to, co się dzieje w Polsce, i oni nie chcą zwyciężać moralnie, tylko realnie”. Marcin Bondarowicz / Polityka
Hasło „Mamy dość”, z którym Trzaskowski zaczął kampanię, było bardzo dobre, bo oddawało społeczny gniew. Ale później zaczęła się stara opowieść o polityce zgody i kompromisu – mówi Tomasz Markiewka, filozof, autor książki „Gniew”.
Hasło „Mamy dość”, z którym Trzaskowski zaczął kampanię, było bardzo dobre. Ale później zaczęła się stara opowieść o polityce zgody i kompromisu. Ruch ośmiu gwiazdek był właściwie gniewną reakcją na ten zwrot.AN Hasło „Mamy dość”, z którym Trzaskowski zaczął kampanię, było bardzo dobre. Ale później zaczęła się stara opowieść o polityce zgody i kompromisu. Ruch ośmiu gwiazdek był właściwie gniewną reakcją na ten zwrot.

JULIUSZ ĆWIELUCH: – Czy pan jest wkurzony?
TOMASZ MARKIEWKA: – Jestem. I to bardzo. Przede wszystkim wkurza mnie to, że po raz kolejny przegapiamy szansę na rozwiązanie podstawowych problemów naszego kraju. Weźmy służbę zdrowia. Jeszcze wczoraj biliśmy brawo pielęgniarkom i lekarzom za bohaterstwo w sprawie pandemii, ale za gestami nie poszły żadne konkretne rozwiązania, to nie był nawet główny temat kampanii. A ani rząd, ani prezydent nie wzbudzają zaufania, że coś się w tej kwestii zmieni. Oni wolą walczyć z urojonymi obcymi siłami, które rzekomo atakują Polskę.

Widocznie pana gniew jest mniejszy niż gniew tych, którzy szósty raz z rzędu postawili na PiS.
W Polsce kampania wyborcza toczy się w narracji starcia dobra ze złem, a źle opłacane pielęgniarki mają szansę odgrywać w tej opowieści co najwyżej drugoplanowe role. Bój toczy się o sprawy fundamentalne, w których emocje sięgają zenitu.

Wybieramy sercem czy rozumem?
To skomplikowane. Polityka zawsze angażuje emocje, ale jest też starciem interesów, także ekonomicznych. Część głosujących na Dudę ma poczucie, że za rządów PiS ich sytuacja materialna się poprawiła. Rządy PO nie kojarzą im się z „zieloną wyspą”, bo trzeba pamiętać, że nie dla wszystkich zieleń tamtej wyspy była równie soczysta. Dla wielu Polaków kryzys ekonomiczny 2008–10 oznaczał, że na lata zostali ze śmieciówkami i zamrożonymi płacami w budżetówce. Tą częścią wyborców PiS nie musi kierować miłość do Dudy czy Kaczyńskiego, lecz raczej strach przed PO.

10 mln ludzi wystawiło PiS czerwoną kartkę.
Pytanie, czy opozycja wie, co zrobić z tym gniewem, jak go społecznie zagospodarować? Mam wrażenie, że ciągle się go obawia, ciągle woli ubierać się w szaty „polityki miłości”.

Polityka 31.2020 (3272) z dnia 28.07.2020; Społeczeństwo; s. 25
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak mówić, by rządzić"
Reklama