Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Blokada 200 miast i miasteczek. W Warszawie kilka rannych osób

Blokada ulic w Krakowie w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego Blokada ulic w Krakowie w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Śmiem twierdzić, że jest z nami słynne „Pokolenie JP2”, które tak bardzo próbowano indoktrynować – uważa Bart Staszewski. Demonstracje trwają m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, ale też w Koninie, Kartuzach czy Redzie.

Przed godz. 16 klaksony zawyły na rondzie de Gaulle′a na start warszawskiej „Blokady”. Chwilę przed rozproszonymi protestami kilkadziesiąt dziewczyn wyszło na jezdnię z transparentami „Rewolucja jest kobietą”, „Ja stoję, ja tańczę, ja walczę”, „To jest, kurwa, dramat”. Gdy wybiła godzina protestu, uczestnicy zaczęli skandować: „Wolność, równość, aborcja na żądanie”, „Trzeba było nas nie wkurwiać”, „Solidarność naszą bronią”.

Warszawa: Stoję, leżę, protestuję

Leżę, bo chcę leżeć. Bo walczę o prawa kobiet – mówił 28-latek w stroju jednorożca, który położył się na jezdni. Dopytywany, dlaczego tu jest – bo jego przecież zakaz aborcji nie dotyczy – odpowiedział: „Przepraszam, dotyczy mojej matki, córki, żony. (...) Kobieta ma prawo decydować o swoim ciele”.

Dlaczego tu stoimy? Bo nam zabrano głos. Kobieta za wszelką cenę, nawet życia, ma urodzić. Stoję, bo żaden mężczyzna nie ma prawa decydować, czy urodzę dziecko – podkreślała jedna z młodych uczestniczek zgromadzenia. Co musiałoby się stać, żeby protesty się skończyły? – Trzeba by przyznać, że ci, którzy dokonali tej zbrodni na kobietach, nie są sędziami Trybunału, który przecież nie jest obsadzony legalnie. I chcemy mieć wybór. Czas najwyższy, żeby ten kraj był z nami fair – mówi. – Mamy sprawę do załatwienia. Będziemy protestować, dopóki jej nie załatwimy. To jest wojna – dopowiada jedna z kierowczyń blokujących centrum stolicy.

Doszło do przesilenia – komentowała Anna Maria Żukowska, posłanka i rzeczniczka Lewicy.

Reklama