Najpierw jest zaskoczenie. Potem radość. Aż przychodzi strach, gdy trzeba iść do lekarza i dowiedzieć się, czy ciąża rozwija się prawidłowo i dziecko jest zdrowe.
– Jak kobiety reagują, kiedy się dowiadują, że ich dziecko nie ma szans na życie? Jedne są bohaterskie, dociekliwe, opanowane. I tylko w oczach widać rozpacz. Inne zamykają się w sobie. Wracają już z decyzją, o której często nie mówią nikomu. Jeszcze inne są na granicy rozstroju psychicznego, nie mogąc udźwignąć ciosu. Ale są też takie kobiety, które szukają wsparcia w Kościele, u księży, zakonnic. Te decydują się urodzić dziecko – opowiada prof. Mariusz Zimmer, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
W klinice, którą kieruje w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, takich porodów w ciągu ostatnich czterech lat było zaledwie 10.
– Te matki traktowane są przez nas tak jak kobiety, które rodzą zdrowe dzieci. Z godnością. Mają więc możliwość pożegnania się, nikt nie komentuje tego, że robią odciski stópek, rączek. Ale to jest ich osobisty wybór, wynikający najczęściej z kwestii światopoglądowych – przyznaje prof. Zimmer.
Najgorsza jest niepewność
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową „badania prenatalne”, a oprócz informacji o tym, gdzie i za ile można je zrobić, od razu pojawiają się strony, na których kobiety w ciąży piszą o swoich doświadczeniach, a przede wszystkim o strachu. Bo kiedy badania wykazują, że są nieprawidłowości, to czas szybko się kurczy. Bo na wyniki się czeka, decyzji nie podejmuje się w godzinę, a zabieg terminacji ciąży z ciężkimi, nieuleczalnymi wadami wykonywano najpóźniej do 22. tygodnia.
„No i nie zrobiłam testu Pappa. Przyjechałam do lekarza (60 km od mojego miejsca zamieszkania), ale okazało się, że laboratorium jest nieczynne do odwołania.