„Szanowni Pacjenci! W naszej placówce już nie ma wolnych miejsc na szczepienie przeciw covid-19 do końca marca 2021. Aby pomóc pacjentom, od poniedziałku 25 stycznia 2021 będziemy tworzyć listy rezerwowe. Jak tylko pojawią się nowe terminy, będziemy wpisywać pacjentów. Prosimy o nieużywanie obelg w stosunku do naszego personelu. Nie jesteśmy winni tego zamieszania. Skargi prosimy kierować do koordynatora” – to post zamieszczony na stronie jednej z wrocławskich przychodni.
Opowiada właścicielka placówki: – Wysyłam do pacjentów zdjęcie ze strony ministerstwa z numerem, na który mają wysłać SMS, że chcą się zarejestrować. Piszę: „szczepimy się”. I dostaję od nich SMS-y. Jeden po drugim. No więc wyjaśniam, że mają się zgłaszać na numer podany na zdjęciu, nie do mnie. Czy ktoś w ogóle ogarnia, że nie każdy 70-latek śmiga z SMS-ami jak nastolatek?
Pal licho, jeśli trzeba coś wytłumaczyć. Gorzej, że cały piątek, kiedy okazało się, że nie ma już miejsc, z telefonu wylewał się po prostu ściek. Wyzwiska, groźby: „Sp…, k…, napiszę skargę”. Właścicielka przychodni nieraz odpisała, że skargę owszem, można złożyć, ale do ministra na ministra. Bo ona tych szczepionek nie wyczaruje.
Czytaj też: Szczepionki mRNA. Co je łączy, która jest lepsza?
Do 21 lutego nie umawiamy
20 stycznia o godz. 17:15 kancelaria premiera wysłała komunikat do wiadomości m.in. Ministerstwa Zdrowia i NFZ dotyczący szczepień od 25 stycznia do 21 lutego: „Z uwagi na ograniczenie dostaw szczepionek przez firmę Pfizer oraz duże zainteresowanie szczepieniami prosimy o:
1.