Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Spór o prochy. Dajcie się nam rozsypać

Początek kremacji w gdańskim zakładzie pogrzebowym Początek kremacji w gdańskim zakładzie pogrzebowym Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
Polacy przekonali się do kremacji i coraz bardziej podoba im się pomysł rozsypywania prochów. Ale rządzący i Kościół są przeciw.

JULIUSZ ĆWIELUCH: Z prochu powstaliśmy i w proch się obracamy.
ANNA E. KUBIAK: Ta sentencja z Księgi Rodzaju przypomina o przemijalności życia ziemskiego.

A mówiąc bardziej docześnie?
Kremacja długo nie mogła się przebić w dosyć konserwatywnym polskim społeczeństwie. W 2010 r. na spopielenie bliskich decydowało się ok. 30 proc. klientów zakładów pogrzebowych wyłącznie w dużych miastach, na wsiach i w małych miasteczkach w ogóle nie było mowy o kremacji. Minęło dziesięć lat i w zeszłym roku w największym zakładzie pogrzebowym w Warszawie kremacji poddawany był co drugi klient. Krematoria powstają jak grzyby po deszczu. Obecnie jest ich 65, a osiem kolejnych jest w trakcie budowy.

Czytaj też: Polskie prawo pogrzebowe nie przystaje do nowych czasów

Czyli będzie więcej pogrzebów w termosie, jak pogardliwie mawiają niektórzy księża.
Nie da się ukryć, że polski Kościół długo opierał się kremacji. Składały się na to bliżej nieuzasadnione względy religijne. Bliżej nieokreślone, bo Watykan zielone światło kremacji dał już w 1963 r. Stały za tym również względy finansowe, które w mojej opinii były na polskim gruncie kluczowe. Mamy ponad 15 tys. cmentarzy, a tylko ok. 1880 to cmentarze komunalne. Największą część stanowią cmentarze wyznaniowe, tzw. parafialne. Zdecydowana większość czynnych cmentarzy należy do Kościoła katolickiego. Stawki za kwatery nie podlegają żadnym regułom i są czysto uznaniowe.

Za kolumbaria płaci się niewiele mniej, a na jednym metrze można, brutalnie mówiąc, pomieścić więcej klientów, więc Kościół powinien być na tak.

Reklama