AGATA SZCZERBIAK: Chirużki, chirugiczki czy kobiety chirurdzy?
MAŁGORZATA NOWOSAD: Chirurżki. Nasza fundacja nazywa się „Kobiety w chirurgii”, ale staramy się używać feminatywów m.in. po to, żeby inni się z nimi osłuchali. Nikt nie używa sformułowania „pan przedszkolanka” albo „pan instrumentariuszka”, więc nie widzę powodu, żebyśmy rezygnowały z żeńskich form.
MARTA MUSIEJEWSKA: Nazwa „Kobiety w chirurgii” wzięła się stąd, że nie jesteśmy tylko lekarkami. Działalność fundacji jest skierowana do wszystkich kobiet, lekarek, pielęgniarek i położnych, które działają w specjalizacjach zabiegowych, jak np. chirurgia ogólna, naczyniowa, dziecięca, ortopedia, kardiologia, laryngologia, anestezjologia czy ginekologia.
Po co taka fundacja? Dlaczego teraz?
MAŁGORZATA NOWOSAD: Pomysł długo w nas kiełkował. Z Magdą znamy się wiele lat, razem podchodziłyśmy do egzaminu specjalizacyjnego. Fundacja została zbudowana na wielu różnych doświadczeniach.
Zaczęło kiełkować na studiach?
MAGDALENA WYRZYKOWSKA: Nie, potem, w czasie przygotowań do egzaminu specjalizacyjnego, jesienią 2019 r. To był dla nas trudny czas, bo starałyśmy się pogodzić opiekę nad dziećmi z pracą i jeszcze nauką do egzaminu. Zaczęłyśmy dużo rozmawiać o tym, jaka jest sytuacja kobiet w specjalizacjach zabiegowych.
Kolega zrobi operację, ty opisz pacjenta
Jaka jest?
MAGDALENA WYRZYKOWSKA: Zdajemy sobie sprawę, że nie tylko kobiety mają w chirurgii ciężko, to po prostu trudny zawód.