Zasadniczo tak dłużej pracować nie szło – opozycja wszystko mu torpedowała. Radni knuli, by sczyścić nowego wójta politycznie oraz mentalnie. Sugerowali niedouczenie, co było dotkliwe. Urągali na oczach narodu poprzez sadzanie go w gorszych rzędach inscenizacji bitwy pod Grunwaldem. Usta mieli pełne demokracji, jakby to była jakaś religia. Nowy wójt nie tylko cierpiał, ale też tracił cierpliwość i kolekcjonował złe strony charakterów opozycji na czarną godzinę.
Pasja
Jako człowiek partyjny wójt Adam Szczepkowski nie miał wątpliwości, że stoi za nim powaga Rzeczpospolitej. Czymże jest rozgonienie rady gminy dla partii rządzącej? Pestką – mniemał wójt Grunwaldu, gdzie dawniej też król rozgonił przeważającego wroga. Z wyżej wymienionych pozycji intelektualnych napisał list do Warszawy.
List jest pasyjny – wylicza męki na urzędzie. Szczepkowski wyjaśnia, dlaczego, z winy opozycji, jeszcze się nie wykazał dla Gminy, Partii i Polski. Zaręcza, że wykaże się walnie, natychmiast po otrzymaniu wsparcia siłowego z centrali. 20 stron formatu A4 usiłował ułożyć mową gabinetową, jak należy pisać do czynników decyzyjnych, jednak namiętności wzięły górę. Uwagę zwraca wzorcowa zbieżność wójta z linią partyjno-rządową. Oto opowieść członka partii, tuż po czterdziestce, rzuconego na trudną politycznie placówkę.
Wójt
Jest mu ciężko. Zmuszony jest mierzyć się ze skorumpowaną machiną gminną. Nie może polegać na ludziach, bo mu nie pomagają. Tłumaczył opozycji, żeby po prostu podpisywała decyzje, które im podsuwa, ale nie chcą. Nie rozumieją musu dziejowego, wolą zebrania i dyskusje pomimo pandemii. Grunwaldzcy radni są leciwi wiekiem i nie mają nic do stracenia u schyłku życia, a on ma żonę i dwoje małych dzieci. Dlatego też on przekazuje radnym informacje i, nie angażując się w ich zbędne dygresje, szybko opuszcza sale zebrań.