Społeczeństwo

Nasi ludzie

Równoległy świat Ukraińców w Polsce

Roman i Siergiey, właściciele sklepu Best Market z ukraińskimi towarami w Warszawie. Roman i Siergiey, właściciele sklepu Best Market z ukraińskimi towarami w Warszawie. Marta Mazuś / Polityka
Dość już stereotypu: budowa i sprzątanie. Wszystko, czego Ukrainiec potrzebuje w Polsce, mogą mu już dać inni Ukraińcy. Cały równoległy świat.
Założycielka przedszkola Ulik Anna Chimczuk.Marta Mazuś/Polityka Założycielka przedszkola Ulik Anna Chimczuk.

Do równoległego świata Ukraińców w Polsce najłatwiej wejść przez Facebooka. „Dzień dobry, Rodacy! Szukam pokoju w Warszawie. Szukam znajomych. Jest może ktoś z Odessy? Uwaga na oszusta! Bierze pieniądze i znika! Czy po przekroczeniu granicy idzie się na kwarantannę? Jak można wjechać do Polski bez wizy? Grupy: „Ukraińcy w Polsce” (96 tys. członków), „Ukraińcy w Warszawie” (17 tys.), „Supergrupa Warszawa – ogłoszenia, praca, mieszkanie, pomoc (14 tys.), „Legalizacja w Polsce. Porady prawne od Haliny Lewitckiej” (115 tys.). Na grupach nowo przybyli znajdują odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Doradzają im ci, co już tu swoje przeżyli – wymieniają się kontaktami, reklamują swoje usługi, podpowiadają, gdzie pójść, żeby trafić na „naszych”. Nasi ludzie – tak mówią o sobie.

Bezpośrednio z polecenia

„Lwów–Warszawa. Potrzebny pilny transport. Polećcie przewoźnika!”. A więc decyzja podjęta. Jedziesz do Polski do pracy. Bo w Ukrainie co? Praca może i jest, ale pensja mała. A człowiek chciałby sobie dorobić, pomóc rodzinie, jeszcze nie taki stary. Nasi ludzie są zgodni. Wszystko jedno, czy jedziesz na truskawki, na magazyn, do policealnej szkoły uczyć się zawodu, na wizę, oświadczenie od pracodawcy, a może miałeś dziadka z Polski i masz kartę Polaka. Ważne, abyś mógł tu dotrzeć bezpiecznie i komfortowo. Bo namnożyło się – zwłaszcza w pandemię – nielegalnych, przygranicznych przewoźników, którzy wykorzystują nieświadome osoby. Nasi ludzie na grupach na bieżąco donoszą o takich przypadkach.

Dlatego nie ma co ryzykować – lepiej jechać bezpośrednio oraz z polecenia. Np. busem Andrija. Andrij (43 lata, żyje między Równem, gdzie ma żonę i syna, a Warszawą, gdzie wynajmuje mieszkanie) to – jak sam siebie nazywa – licencjonowany kierowca taksówki międzynarodowej.

Polityka 26.2021 (3318) z dnia 22.06.2021; Społeczeństwo; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Nasi ludzie"
Reklama