Społeczeństwo

Wybuchowe wesele. Zostali bez domu i z kredytem na całe życie

Adam i Ewa na gruzowisku. Zostali bez dachu i z kredytem na całe życie Adam i Ewa na gruzowisku. Zostali bez dachu i z kredytem na całe życie Norbert Frątczak / Polityka
W jednej chwili wesele Wawrzyniaków zamieniło się w koszmar. Każdego dnia nurtuje ich pytanie: jak tu obchodzić rocznicę?

Najwięcej nerwów jest w kościele. Adam ani słowa po księdzu nie może powtórzyć. Emocje udzielają się też Brajanowi, siedmioletniemu synkowi młodej pary, gdy niesie rodzicom obrączki do ołtarza. Kevin, starszy syn, ładnie prezentuje się w garniturze. Ela płacze, gdy sąsiadka z ambony recytuje wiersz o ich miłości.

Para młoda na wesele dociera ostatnia, bo w aucie zacięły się biegi. „Jedź pan na jedynce”, mówi kierowcy. Przed salą balową Adama i Elę Wawrzyniaków witają tradycyjnie chlebem i solą. Goście krzyczą: „gorzko!”. Adam przenosi Elę przez próg, całuje. Potem wódka, jedzenie, taniec. Nerwy puszczają.

Krótko przed oczepinami do Eli dzwoni sąsiadka. Chodzi o dom Wawrzyniaków. Mówi: „Był wybuch. Nie macie ściany”.

Czytaj także: Młodzi wolą wolne związki

Dobytek

Do Sosnowa, sto kilometrów od Szczecina, Wawrzyniakowie sprowadzili się trzy lata temu. We wsi mieszka 70 osób, nikt złego słowa o nich nie powie. Mili, uczynni, spokojni.

Sąsiad pierwszy: Zawsze odpowiadali dzień dobry. Albo i pierwsi mówili. Służyli samochodem.

Sąsiad drugi: Z Adamem zawsze można było pogadać, piwo wypić. Nigdy pomocy nie odmówił. A to lampę w motorze wymienił, a to narzędzia pożyczył.

Sąsiad trzeci: Dobrzy, poczciwi ludzie. Niesprawiedliwie ich ta tragedia spotkała

Wzdłuż asfaltowej ulicy stoi kilkanaście domów i wielka kupa gruzu. Za policyjną taśmą, wśród cegieł, wala się kilka ciuchów, łyżwy, rolka, plakat z piłkarzami, pamiątka z pierwszej komunii. To gruzowisko Wawrzyniakowie będą spłacać do 2048 r.

Jest piątek, 25 czerwca. Krótko po 23 dzieci sąsiadów budzi huk.

Reklama