Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Sąd nie sądził

Sąd, który nie sądził

Od połowy lutego w Sulęcinie nie orzekał żaden cywilista a proste sprawy załatwiał referendarz. Od połowy lutego w Sulęcinie nie orzekał żaden cywilista a proste sprawy załatwiał referendarz. Mirosław Gryń
„Dobra zmiana” w powiatowym sądzie? Niemal pięć miesięcy paraliżu.
Sulęcin, Sąd Rejonowy.Danuta B./Fotopolska.eu/Wikimedia Sulęcin, Sąd Rejonowy.

Od połowy lutego do końca czerwca w wydziale cywilnym Sądu Rejonowego w Sulęcinie (woj. lubuskie) nie orzekał żaden sędzia. W ok. 400 sprawach, które w tym czasie wpłynęły, nie podjęto żadnych czynności procesowych, odłogiem leżało też niemal kolejnych 500. Rzecznik praw obywatelskich uznał, że to narusza konstytucyjne prawo obywateli do sądu. – Mieszkańcy miasta są ewidentnie zaniepokojeni – mówi Dariusz Ejchart, burmistrz 10-tysięcznego Sulęcina.

Sędzia w delegacji

Sąd w powiecie nie jest tym, co w województwie czy tym bardziej w stolicy. W latach 90., obok komendy policji i szpitala, był wśród instytucji, które zdecydowały o powstaniu powiatu sulęcińskiego. Gdy w 2014 r. reforma Gowina, ówczesnego ministra sprawiedliwości, przekształcała małe sądy w wydziały zamiejscowe, złościli się: „Jak to, w Sulęcinie nie będzie sądu?!”. Wielu nigdy w nim nie było, ale podpisali listy protestacyjne i zagrzewali do boju lokalne władze – aż rząd cofnął zmiany w całym kraju.

Gdy więc w lutym tego roku rozeszła się wieść, że „sąd nie sądzi”, w mieście znów zawrzało. – W sądzie urywały się telefony – opowiada Bartłomiej Starosta. Jest sędzią wydziału cywilnego, członkiem największego w kraju (skupia 3,5 tys. osób) Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. – Reforma Ziobry zmaterializowała się u nas do bólu. Wystarczyło, że Sebastian Petlik, szef wydziału cywilnego, prezes sądu i „dobrozmianowy” sędzia, zapragnął awansu – mówi.

1 stycznia sędzia Petlik rozpoczął delegację w Sądzie Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim. Tu rządzi Jarosław Dudzicz, który objął stanowisko w ekspresowym tempie: nikt jego kandydatury nie opiniował, wystarczyło, że zadzwonił do niego ówczesny wiceminister Łukasz Piebiak (potem obaj „zasłynęli” z udziału w grupie Kasta, według mediów hejtującej przeciwników zmian w sądownictwie), a minister Ziobro na mocy specustawy odwołał faksem bez podania przyczyn ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego (podobnie jak 147 prezesów i wiceprezesów w całej Polsce).

Polityka 31.2021 (3323) z dnia 27.07.2021; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Sąd nie sądził"
Reklama