Nikt nie wie, ile ich jest. Większość ukrywa prawdę pod perukami, bojąc się, by ludzie nie zobaczyli, z czym się zmagają. Ale są też i takie, które na przekór chorobie pokazują światu łysą głowę, jakby mówiły: taka jestem, a reszta to wasz problem.
Dorota, 51 lat, asystentka stomatologiczna, mężatka. Zaczęło się trzy, może cztery lata temu. Najpierw myślała, że włosy wypadają, bo jest wiosna, po zimie pewnie brakuje jej witamin. Coś tam zaczęła łykać, ale bez efektu. Odżywki, preparaty do wcierania, szampony. Nic nie pomagało. Nie od razu się zorientowała, że na potylicy tych włosów jest tak mało, że widać skórę głowy.
Żadna wiosna, tylko choroba
Potem były wizyty u dermatologa, immunologa, alergologa, endokrynologa. Podejrzenie tocznia, hashimoto.
Polityka
50.2021
(3342) z dnia 07.12.2021;
Społeczeństwo;
s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Włosy z głowy"