Państwo Gucwińscy byli celebrytami rodem z PRL. Oni kochali zwierzęta, a ludzie ich za to kochali. Czasem w tych uczuciach zdarzało im się pogubić. A zmarły niedawno Antoni Gucwiński za tę, po swojemu pojętą, miłość stanął nawet przed sądem.
Spotykam się często z trzema rodzajami opinii o mojej książce „Państwo Gucwińscy. Zwierzęta i ich ludzie”: że ich niesłusznie broniłem lub że ich oskarżałem mimo podeszłego wieku oraz że nie wiadomo, czym ta książka w ogóle jest, bo nie spełnia wymogów klasycznej biografii.
Ta ostatnia opinia jest pewnie najbliższa prawdy, bo rozmowy z Hanną i Antonim Gucwińskimi oraz skomplikowana i niejednoznaczna historia ich życia pozwoliła mi opowiedzieć tak naprawdę o zmieniających się relacjach między człowiekiem a zwierzęciem na przestrzeni ostatnich prawie 100 lat w Polsce.
Polityka
51.2021
(3343) z dnia 14.12.2021;
Społeczeństwo;
s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Gorzka sława"