Są takie miejsca, które wydobywają z człowieka jego lepsze strony. Nawet na przekór temu, co się dzieje dookoła.
Jak się modlę, rozmawiam z Panem Bogiem, to dziękuję mu za to, że tutaj trafiłem 30 lat temu, bo nie byłbym księdzem w tym Kościele, gdybym widział to, co teraz wychodzi na światło dzienne. Ja bym ten Kościół opuścił – mówi ksiądz Czesław Marchewicz z zakonu zmartwychwstańców, przez przyjaciół zwany Kubą. – A tu jest taka swoista pustelnia, diaspora, nawet wobec mojego zgromadzenia zakonnego. Daleko od szosy.
Pustelnia szczególna, w której do obiadu zasiada razem blisko 60 osób – Burych Misiów z różnymi niepełnosprawnościami (zespół Downa, autyzm, dziecięce porażenie mózgowe, dysfunkcje społeczne) i Burych Niedźwiedzi, które misiom pomagają.
Polityka
52.2021
(3344) z dnia 20.12.2021;
Społeczeństwo;
s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Misie i Niedźwiedzie"