Osa, czyli Monika Osińska, skazana na dożywocie za udział w brutalnym zabójstwie Jolanty Brzozowskiej w 1996 r., pisze wniosek do Wydziału Penitencjarnego Sądu Okręgowego w Toruniu o zwolnienie z odbywania reszty kary – wynika z naszych informacji. Możliwość taką daje prawo skazanym na dożywocie po upływie 25 lat od aresztowania. Podobny wniosek złożył już w Wydziale Penitencjarnym i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Sądu Okręgowego w Warszawie, skazany razem z Osą, Robert G. Jak przekazała POLITYCE sekcja prasowa, Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił mu takiej zgody. Postanowienie jest prawomocne. W myśl prawa taki wniosek może on, jak i każdy skazany na dożywocie, po 25 latach składać co pół roku. Sąd, badając sprawę, bierze pod uwagę różne czynniki, jak okoliczności popełnienia przestępstwa czy zachowanie sprawcy w czasie odbywania kary. Jeżeli uzna, że mimo niewykonania kary w całości jej cel został osiągnięty, może zdecydować o zwolnieniu. Czy 25 lat więzienia dla zabójców Jolanty Brzozowskiej wystarczy? Czy to już dość? Czy jednak nie?
Osiem, dziesięć lat garowania
Sprawa była głośna. To zresztą był czas „królowych zbrodni” – tak je nazwano. Obok Moniki Osińskiej, uczennicy liceum ekonomicznego, pojawiła się 22-letnia Monika Szymańska, matka trójki dzieci, która kazała dwóm swoim kompanom porwać maturzystę Tomka Jaworskiego, zabić go, a jego ciało spalić. A kilka dni później Małgorzata Rozumecka, studentka resocjalizacji, zwabiła sprzedawców telefonów Era do lasu pod Warszawą, gdzie zostali zabici. „To ona była organizatorem, to ona wszystko zaplanowała, to ona wydawała polecenia, to ona była przywódczynią” – mówił potem sędzia. Była jeszcze Beata Kamińska (później zmieniła nazwisko), skazana w głośnym morderstwie w butiku Ultimo; czas jednak ujawnił ogromne wątpliwości dotyczące tego wyroku – wiele wskazuje, że może być niewinna.