Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wysiadła w biegu

Kinga wysiadła w biegu. Jak doszło do samobójstwa 12-latki

Po śmierci Kingi jej historię opisały wszystkie media. Prokuratura Krajowa zażądała akt, żeby ustalić, czy sąd niższej instancji nie był opieszały, kuratorów kontroluje Sąd Okręgowy w Tarnowie. Po śmierci Kingi jej historię opisały wszystkie media. Prokuratura Krajowa zażądała akt, żeby ustalić, czy sąd niższej instancji nie był opieszały, kuratorów kontroluje Sąd Okręgowy w Tarnowie. stillfx / PantherMedia
System złożony z sądów, kuratorów, policji i specjalistów od pomocy rodzinie jest jak ogromny pociąg: długo się rozpędza i ciągnie wagony. Czasem dzieci nie wytrzymują.
To, czy dziecko sobie poradzi, zależy zwykle od tego, czy w jego otoczeniu jest jedna osoba autentycznie zainteresowana nim i jego emocjami, przeżyciami.Iza Kucharska To, czy dziecko sobie poradzi, zależy zwykle od tego, czy w jego otoczeniu jest jedna osoba autentycznie zainteresowana nim i jego emocjami, przeżyciami.

Mama musiałaby chodzić pijana całe dnie, żeby sąd dał zgodę na rodzinę zastępczą – powiedział Kindze policjant, który rutynowo przyszedł sprawdzić, co się dzieje w jej domu. A przecież w domu było czysto, a mama była trzeźwa. Nie ma szans, żaden sąd tego nie klepnie – dodał. Przed Wigilią 12-letnia Kinga uznała, że miał rację. Od pół roku czekała na zgodę sądu, by zamieszkać u cioci, 20 grudnia sąd znów odroczył sprawę. 29 grudnia dziewczynka się powiesiła.

Ciocia

Wiosną Kinga czekała, aż zacznie się lato. W połowie czerwca zadzwoniła do cioci i zapytała, czy mogłaby przyjechać do nich, jak w poprzednie wakacje. Wcześniej już parę razy bywała na Dolnym Śląsku, zabrali ją nawet na wakacje za granicę. Pierwszy raz od dawna o coś poprosiła. Zgodzili się z chęcią.

Para ludzi w średnim wieku, z ustabilizowanym życiem, odchowanymi dziećmi, z dobrymi zawodami i większą niż kiedyś ilością wolnego czasu – mogła poświęcić go Kindze. Jej mama też była zadowolona; wakacje u cioci to zawsze lepsze niż wycieczka z księdzem albo siedzenie w domu.

Kinga bardzo lubiła ciocię. Ją i jej męża też coś ujmowało w dziewczynce. W jej ogromnych, brązowozielonych oczach tak łatwo widziało się wdzięczność. Była tam wrażliwość i szczerość, była samotność, ale najdziwniejszy był ów zachwyt drobiazgami. Tym, że ktoś ma dla niej zrozumienie, ciepło i uwagę, że coś daje i niczego nie chce. To tak, jakby podlać chuderlawą roślinkę szklanką wody i zobaczyć, że od tego natychmiast rośnie i rozkwita.

Ciocia i wujek nie sądzili, że tak się zwiążą z Kingą. Dzieliło ich 400 km, poza tym dziewczynka miała przecież mamę, a ciocia i wujek doskonale rozumieli, że nie byłoby w porządku, gdyby wchodzili w jej rolę. Przede wszystkim nie fair wobec Kingi.

Polityka 4.2022 (3347) z dnia 18.01.2022; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Wysiadła w biegu"
Reklama